Rz: Niemcy planują przyjęcie ustawy, która nakaże sieciom społecznościowym takim jak Facebook, usuwania oszczerczych postów i gróźb. Za nieprzestrzeganie tych standardów grozić będą operatorom kary finansowe do 50 mln euro. Hejt, jak widać, robi się nieznośny dla niektórych przynajmniej państw, panie mecenasie?
Paweł Litwiński: Hejt robi się nieznośny, ponieważ pozorna anonimowość i bezkarność w świecie cyfrowym, znoszą często nasze hamulce: w sieci robimy to, czego byśmy nie zrobili poza siecią.
Niemcy idą drogą karania operatorów, czy mniejsze (słabsze) kraje mają szanse takie sankcje zastosować?
Po pierwsze, niemiecki pomysł może być niezgodny z prawem europejskim, czyli z dyrektywą 2000/31. Ta dyrektywa ustanawia zasady, na jakich operatorzy takich portali, jak Facebook (tzw. pośrednicy, ISP) mogą ponosić odpowiedzialność za treści, które nie pochodzą od nich, bo pochodzą od użytkowników tych portali, a które portale udostępniają. Żeby to ocenić, trzeba poznać szczegóły, niemniej punktem odniesienia powinna być właśnie dyrektywa. Po drugie. jest oczywiście problem egzekwowania ew. kar – Facebook jest podmiotem zasadniczo spoza UE, zasadniczo, bo formalnie usługi dla obywateli UE świadczy spółka zależna od FB z siedzibą w Irlandii).