Poprzednia ekipa rządząca do szczytnej idei zapewnienia niezamożnym obywatelom pomocy prawnej na etapie przedsądowym dodała bieżące potrzeby wyborcze. I zmarnowała publiczne pieniądze, nie uzyskując celu podstawowego, jakiemu miała służyć pierwotnie uchwalona ustawa, tzw. pakamerowa. Obecna władza również za nic ma rzeczywiste potrzeby osób nieporadnych i niezamożnych i funduje nam system, który nie służy tym, którzy tego najbardziej potrzebują. System zbiurokratyzowany, którego potrzeby weryfikacyjne skutecznie odbiorą cenny czas na udzielanie porad prawnych. Po raz kolejny ustawa napisana została przez polityków dla polityków. Może posłużyć do odtrąbienia propagandowego sukcesu, ale w praktyce osoby potrzebujące znowu zostały pozostawione same sobie.
Lekarz lepszy od znachora
Pomoc prawna, jakiej potrzebuje osoba niezamożna, powinna być kompleksowa i udzielana przez profesjonalistę, który widzi całą sytuację prawną obywatela. Nie może polegać na wyszukaniu przez absolwenta prawa odpowiedniego przepisu w programie prawniczym. Nie na tym polega udzielanie profesjonalnej pomocy prawnej. Nie tak wykonuje swój zawód rzetelny adwokat. Prawda jest taka, że gdyby dziś uchylić obowiązującą ustawę, sytuacja prawna osób niezamożnych niewiele by się zmieniła, bo i tak nie korzystają z jej „dobrodziejstwa".
Obecnie na rynku jest ok. 65 tys. adwokatów i radców prawnych, którym politycy, uchwalając tzw. ustawę Gosiewskiego, obiecali możliwość rozwoju, szeroko otwierając bramy do tych zawodów. Po co w takim razie społeczeństwo poniosło ogromne wydatki edukacyjne na tę grupę zawodową, gdy z ich usług nie chce korzystać państwo? Po co wprowadza się do ustawy grupę osób (organizacji) bez stosownego wykształcenia, gdy ma się do dyspozycji grupę profesjonalistów? Niezrozumiałe jest, że potrzeby prawne osób niezamożnych państwo chce zaspokoić z pomocą amatorów. A może rozwiązanie celowo jest tylko pozorne? Może właśnie o to chodzi, żeby obywatel sam skutecznie zniechęcił się do usług państwowych i zwrócił do prywatnego przedsiębiorcy? Wtedy problem sam zniknie, bo skoro nie ma popytu na usługi państwowe, to nie trzeba ich organizować.
Przypominamy, że doświadczenie zawodowe adwokatów i wielość podobnych już poprowadzonych spraw sprawiają, że adwokaci chętnie są wybierani przez swoich klientów. Obywatel idzie do doświadczonego adwokata z polecenia przyjaciela lub rodziny, bo jego sprawa jest dla niego ważna i wierzy, że powinien prowadzić ją specjalista w danej dziedzinie. On nie chce być obsłużony dla statystyki, on oczekuje rozwiązania jego problemów. I to jest rzeczywista potrzeba, którą powinna realizować procedowana ustawa. Ustawodawca musi zrozumieć, że nikt, kto nie jest zmuszony przez państwo, nie chce być leczony przez znachora, a woli wybrać lekarza, i to najlepiej takiego, o którym usłyszał, że jest dobry i został polecony.
Wszyscy z pierwszej grupy
Jeżeli politycy chcą przywrócić godność osobom niezamożnym, które potrzebują pomocy prawnej, powinni pozwolić im samym wybrać adwokata, którego usługi opłaci Skarb Państwa. Nadto należy wyraźnie i jasno określić, kto może z nieodpłatnej pomocy korzystać. Na dzień dzisiejszy proponowane wyliczenie jest tak mało klarowne, że sama weryfikacja może zająć cały czas na poradę. A katalog jest tak obszerny, że mało kto się w nim nie mieści.