Podniesiono w niej m.in., iż od kiedy radcy prawni uzyskali ustawowe prawo do występowania w roli pełnomocników procesowych w sprawach karnych i karnoskarbowych, zawody radcy prawnego i adwokata przestały się od siebie różnić pod względem kompetencji. Jedyna odmienność polega na tym, że adwokaci, zgodnie z prawem o adwokaturze, nie mogą wykonywać zawodu na podstawie umowę o pracę (z wyłączeniem prawników naukowych i naukowo-dydaktycznych).
Czytaj także: Niezły pasztet z tą karierą
Anonimowi (sic!) autorzy petycji podnieśli, iż ze względu na obowiązujące przepisy adwokaci nie mogą podejmować zatrudnienia w administracji publicznej lub w działach prawnych korporacji.
Zastanawiam się, czy dorośli ludzie świadomie podejmujący życiową decyzję o wyborze zawodu powinni kontestować panujące w nim podstawowe reguły, czy też pogodzić z tym, że nie do każdej pracy są stworzeni. Oczywiste wydaje się, że człowiek, któremu nie jest po drodze z matematyką, a marzy o wykonywaniu zawodu nauczyciela tego przedmiotu, nie powinien domagać się zniesienia wobec niego obowiązku swobodnego poruszania się w podstawowych działaniach, umiejętności liczenia pola trójkąta lub znajomości wzorów z tej jedynie przyczyny, iż nauczycielom języków obcych takich wymagań się nie stawia. Równie jasne zdaje się, iż ksiądz katolicki, mając świadomość obowiązku celibatu, powinien go z pokorą praktykować, a nie wskazywać, że jest niewygodny, niekiedy może nieprzyjemny, zaś w porównaniu z regułami obowiązującymi duchownych w kościele greckokatolickim, obie profesje, poza tym jednym wyjątkiem, nie różnią się od siebie pod względem kompetencji.
W moim przekonaniu autorzy petycji, jeśli są adwokatami, najpewniej nie poświęcili dość uwagi regułom tego zawodu przed przystąpieniem do palestry. Być może nie do końca pojmują jego istotę.Jego odmienność od zawodu radcy prawnego nie polega na poczuciu wyższości i przekonaniu, iż jedynie jeden z nich może być tym „lepszym". Niewykluczone, iż zwiodła ich obserwacja rzeczywistości, w której w szczególności w większych miastach normą jest zatrudnianie adwokatów w warunkach, które odpowiadają umowie o pracę, a jedynie noszących nazwę umowy cywilnoprawnej. Warto zatem podkreślić, że osoba, która ma nad sobą zwierzchnika, od którego poleceń jest zależna, która otrzymuje co miesiąc w tym samym terminie stałe wynagrodzenie i każdego dnia przychodzi do cudzego biura, nie jest – w istocie – adwokatem, lecz kimś kto jedynie posługuje się tym tytułem zawodowym.