Lubelski e-sąd nieświadomie może pomagać oszustom

Nowe media dają nieuczciwym przedsiębiorcom oraz zwykłym przestępcom niekonwencjonalne możliwości wyłudzania pieniędzy – piszą adwokat i prawnik

Publikacja: 27.07.2012 10:17

Red

Do najpopularniejszych przestępstw należą oszustwa: domenowe (tzw. domain name selling scam) i wyłudzanie podstępem poufnych danych służących praniu brudnych pieniędzy (tzw. phishing i pharming). Jednak najnowszym „hitem" są działania popełniane pod osłoną wymiaru sprawiedliwości.

E-sąd dla pomysłowych

Sąd internetowy w Lublinie miał być nowym obliczem polskiej Temidy. Dla wierzycieli to szybka metoda egzekwowania należności, ale zdarzają się i tacy, którzy wykorzystują nową procedurę, by efektywnie i legalnie oszukiwać oraz wyłudzać pieniądze.

Lubelski e-sąd prowadzi postępowania dla obszaru całej Polski i pozwala sprawy proste, niewymagające obszernego postępowania dowodowego, załatwiać od ręki, przez Internet. Dzieje się to w ramach elektronicznego postępowania upominawczego (EPU) stworzonego z myślą o tzw. powodach masowych – dostawcach usług telekomunikacyjnych, kancelariach prawnych wyspecjalizowanych w dochodzeniu roszczeń oraz firmach windykacyjnych.

Te ostatnie w wielu przypadkach (bynajmniej ich nie generalizując) uczyniły z elektronicznego postępowania upominawczego mechanizm służący wyłudzaniu pieniędzy, zwłaszcza z tytułu  roszczeń przedawnionych. Proceder ten osiągnął już skalę ogólnopolską. Jak to możliwe?

Jak to działa?

Otóż rzecz jest wręcz banalnie prosta: wierzyciel korzystający z EPU musi jedynie się zarejestrować, wypełnić formularz i załączyć dowody. E-sąd niemal automatycznie wyda zainteresowanemu wyrok w formie nakazu zapłaty (sporadycznie zdarzają się przypadki oddalenia pozwu).

Dajmy przykład. Operator telekomunikacyjny ma faktury, których nie zapłacił dłużnik na kwotę 1500 zł z lat 2001–2004. Operator wie, że faktury te są przedawnione, niemniej, by pomniejszyć swoje straty, sprzedaje je firmie windykacyjnej (często w hurcie z innymi, nieprzedawnionymi fakturami). Z kolei firma windykacyjna sprzedaje je do innej firmy, nierzadko powiązanej kapitałowo lub osobowo z poprzednią, której siedziba znajduje się za granicą. Faktury wędrują najczęściej do Niemiec, Luksemburga bądź w inne, bardziej egzotyczne miejsca.

Stamtąd udzielane jest pełnomocnictwo polskiemu prawnikowi, który następnie wysyła pozew do EPU w Lublinie. Dłużnik jednak o pozwie się nie dowie, gdyż podany przez firmę adres będzie nieaktualny. Firmy wskazują sądowi dane adresowe, jakie widniały na fakturach sprzed kilku lub kilkunastu lat, celowo nie zadając sobie trudu ich weryfikacji. Złożenie pozwu nie zobowiązuje ich także do okazania wezwania do zapłaty skierowanego do dłużnika, na którym (być może) znajdowałby się aktualny adres.

W konsekwencji sąd w Lublinie wydaje nakaz zapłaty, który ponownie wysyłany jest pod stary adres dłużnika. Dłużnik, nie wiedząc nic o sprawie, nie może złożyć środka odwoławczego – sprzeciwu od nakazu zapłaty, z powołaniem się na przedawnienie.

Brak reakcji dłużnika powoduje uprawomocnienie się nakazu. Do postępowania przyłącza się komornik, który zajmuje konta dłużnika. Pieniądze egzekwowane są bardzo szybko, a następnie natychmiast przelewane na konto wierzyciela w Niemczech czy Luksemburgu. Naturalnie, doliczane są odsetki, koszty procesowe i komornicze. Nawet bardzo sprawny dłużnik nie zdąży zrobić nic, by zapobiec szybkiemu przelaniu pieniędzy za granicę.

Dłużnikowi pozostaje jedynie złożenie wniosku o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu lub powództwa przeciwegzekucyjnego wraz z wnioskiem o udzielenie zabezpieczenia w postaci wstrzymania czynności egzekucyjnych i zakazania przelania wyegzekwowanych pieniędzy zagranicznemu wierzycielowi.

Działania te okazują się jednak bezskuteczne, gdyż pieniądze z konta dłużnika znikają najczęściej w ciągu kilku godzin, a żaden sąd nie reaguje tak szybko. Rozpatrywanie sprawy przez sąd na skutek wniosku dłużnika trwa zazwyczaj kilka dni, co powoduje, że jest już za późno na zatrzymanie egzekucji z konta.

Efekt? Zarobili windykator i prawnik. Zapewne sąd w Lublinie uchyli nakaz zapłaty i sprawa będzie toczyła się dalej, ale co z tego? Kto będzie prowadził kosztowne postępowanie, dochodząc 2000 czy 3000 zł od podmiotu z siedzibą w Hamburgu czy Luksemburgu? Windykatorzy doskonale zdają sobie z tego sprawę, mimo to pozostają bezkarni w swojej nieuczciwości. Traci obywatel, a państwo nie daje mu mechanizmu, który chroniłby go przed ewidentnym nadużyciem.

Niby wszystko legalnie, ale...

W elektronicznym postępowaniu upominawczym sąd nie weryfikuje danych podawanych przez wierzyciela ani też nie uwzględnia okresu przedawnienia roszczeń. Co prawda strona internetowa sądu w Lublinie informuje o odpowiedzialności karnej za podawanie fałszywych danych, jednak nie zmienia to faktu, że pozew zostanie rozpoznany, nawet jeżeli wnioskodawca zamieści dane niepoprawne lub wręcz zafałszowane.

Proceder z podawaniem nieprawdziwych lub (w szczególności) nieaktualnych danych adresowych lubelskiemu sądowi elektronicznemu to chleb powszedni, na którym zarabiają nieuczciwe firmy windykacyjne.

W przypadku podania fałszywego adresu dłużnika o zakończonym prawomocnie postępowaniu dowie się on dopiero od komornika, a w najgorszym przypadku, sprawdzając saldo swojego konta bankowego.

Przepisy kodeksu postępowania cywilnego przewidują możliwość skutecznej obrony w postaci prawa do wniesienia sprzeciwu. W celu skorzystania z tego prawa dłużnik będzie musiał jednak doprowadzić do „cofnięcia postępowania" poprzez przygotowanie kilku pism procesowych.

E-sąd bywa narzędziem do wyłudzania pieniędzy z tytułu roszczeń przedawnionych

Niejednokrotnie w tym celu niezbędne będzie skorzystanie z pomocy prawnika, co przysporzy dodatkowych kosztów. Dlatego też, gdy utracona kwota będzie niewielka, dłużnik najprawdopodobniej odstąpi od dochodzenia swoich praw za cenę świętego spokoju, ale gdy należność okaże się znaczna, czeka go długotrwały proces, który może nie przynieść oczekiwanego rezultatu.

Bat na „trefne pozwy"

W Ministerstwie Sprawiedliwości trwają aktualnie prace nad nowelizacją przepisów dotyczących EPU. Proponowane zmiany nie dotyczą jednak wskazanej problematyki trefnych pozwów. Jak zatem wyeliminować z systemu wymiaru sprawiedliwości oczywistą niesprawiedliwość elektronicznego postępowania upominawczego?

Po pierwsze, można zmienić obecne przepisy o przedawnieniu roszczeń i stosować je z tą modyfikacją, że na e-sąd nałoży się obowiązek badania terminu przedawnienia z urzędu, a nie na zarzut, jak ma to miejsce w normalnym postępowaniu. Tym sposobem pozwy o roszczenia przedawnione ulegną automatycznemu oddaleniu.

Po drugie, wobec wskazywania przez wierzycieli nieaktualnych adresów dłużników należałoby rozważyć wprowadzenie obowiązku przedkładania zaświadczeń o aktualności adresu dłużnika. Zaświadczenie to powinno zostać wydane nie wcześniej niż na trzy miesiące przed datą złożenia pozwu przez odpowiedni organ, np. Centrum Personalizacji Dokumentów MSW lub właściwą gminę.

Po trzecie, do wierzycieli, którzy mają siedzibę za granicą, właściwe byłoby stosowanie w e-postępowaniu kaucji aktorycznej. To suma pieniężna, jaką powód-cudzoziemiec zobowiązany jest wpłacić na zabezpieczenie kosztów procesu. Możliwość pobrania kaucji ograniczona jest do sytuacji, gdy w państwie powoda-cudzoziemca, obywatele polscy też muszą ją wpłacać. Skorzystanie z niej często jednak uniemożliwiają zawarte przez Polskę umowy międzynarodowe. Dziś instytucja kaucji wyłączana jest z obcych porządków prawnych jako przecząca zasadzie równouprawnienia. Wydaje się jednak, że problemy, jakie generuje EPU, oraz zasada ochrony interesów własnych obywateli uzasadnia wprowadzenie tej instytucji do e-postępowania.

Do najpopularniejszych przestępstw należą oszustwa: domenowe (tzw. domain name selling scam) i wyłudzanie podstępem poufnych danych służących praniu brudnych pieniędzy (tzw. phishing i pharming). Jednak najnowszym „hitem" są działania popełniane pod osłoną wymiaru sprawiedliwości.

E-sąd dla pomysłowych

Pozostało 96% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości