Abstrahując od kwestii światopoglądowych, posłowie sprzeciwili się  dalszym pracom legislacyjnym z powodów całkowicie uzasadnionych. Projekty tak dużych zmian były wnoszone partyzanckimi metodami, co urągało  zasadom dobrej legislacji. Jedynym ich skutkiem mogły  być poważne zaburzenia  polskiego systemu prawnego. Na co zresztą zwróciła uwagę Komisja Ustawodawcza.

Sukcesu nie spodziewali się chyba nawet sami autorzy projektów. Mimo to całą operację „związki partnerskie" należy uznać za ogromny sukces środowisk lewicowych i wojujących  o większe prawa  dla mniejszości seksualnych.

Wczoraj był to temat numer jeden we wszystkich mediach, szeroko dyskutowany i  komentowany. Wydarzenie bez precedensu.

I o to chodziło ciągle słabym ruchom lewicowym w Polsce, które mają świadomość, że społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe na taką cywilizacyjną zmianę.  Wiedzą też, że żadne gwałtowne ruchy nie są potrzebne, ważniejsze jest wyczucie, wrażliwość i zrozumienie.

Akcja oswajania z pieśnią przyszłości właśnie się rozpoczęła. Wchodzimy na drogę, którą społeczeństwa Europy Zachodniej już przeszły. Ich gotowość testowana była długo, a stosowne ustawy przechodziły za czwartym, piątym podejściem.