W myśl ustawy z 30 sierpnia 2013 r. o zmianie kodeksu postępowania karnego, od 1 stycznia 2015 r. radcy prawni będą mogli być obrońcami w procesach karnych. Pod warunkiem jednak, że nie pozostają w stosunku pracy. Zakaz niezatrudnienia nie dotyczy pracowników naukowych i naukowo-dydaktycznych. I te ostatnie dwa zdania mogą rodzić wiele trudności praktycznych i prowadzić do przewlekania spraw karnych.
Na wstępie zauważyć należy, że w sprawach karnych w wielu przypadkach udział obrońcy jest obligatoryjny (art. 79 i 80 k.p.k.), a jego brak stanowi tzw. bezwzględną przyczynę uchylenia orzeczenia (art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k.). Obowiązkiem sądu jest oczywiście przestrzeganie, aby oskarżony miał obrońcę uprawnionego do obrony wg ustawy o ustroju adwokatury, bądź, po noweli, o radcach prawnych. O ile w wypadku adwokatury sytuacja jest jasna, o tyle w przypadku radców prawnych sąd nigdy nie będzie mieć pewności, czy dany radca jest uprawniony czy też nie do bycia obrońcą w sprawie karnej, tj. czy pozostaje w stosunku pracy czy też nie. Umowa o pracę może być przecież zawarta w każdym czasie, a do swej ważności nie wymaga formy pisemnej. Co więcej, żaden akt prawny podustawowy czy wewnątrzsamorządowy nie może skutecznie pozbawić radcy prawnego prawa do zawierania umowy o pracę w każdym czasie, zasadą przecież jest wolność pracy (art. 65 Konstytucji RP).
Zauważyć można przy tym, że w myśl prawa pracy o nawiązaniu stosunku pracy decyduje nie nazwa umowy, tylko wykonywanie pracy podporządkowanej, pod kierownictwem pracodawcy (art. 22 § 11 kodeksu pracy). Może się więc okazać, że stała umowa-zlecenia radcy prawnego w istocie jest umową o pracę.
Powyższe okoliczności mają doniosłe znaczenie praktyczne. Może się więc zdarzać w wielkich procesach, że po długich przygotowaniach, obrońca-radca prawny powiadomi sąd w dniu rozprawy, że właśnie zatrudnił się na umowę o pracę. W takiej sytuacji radca prawny nie może być nawet tymczasowo obrońcą, a rozprawa ulegnie odroczeniu. Szczególnie duże ryzyko będzie w wypadku skomplikowanych i wielodniowych procesów, gdzie nakład pracy obrońcy jest znaczny. Zapewne część radców prawnych w tej sytuacji szukać będzie tymczasowego zatrudnienia na chociażby kawałek etatu, byleby zgodnie z prawem nie ponosić ciężarów związanych z obroną z urzędu.
Znacznie gorzej będzie, jeżeli o swoim wcześniejszym zatrudnieniu radca poinformuje sąd dopiero na etapie postępowania odwoławczego – wtedy wyrok będzie uchylony automatycznie na podstawie wyżej omówionego art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k. Jeżeli jeszcze sprytny oskarżony celowo namówi kolejnych swoich obrońców-radców do tego rodzaju nieetycznych praktyk, to okaże się, że w majestacie prawa ukończenie jakiegokolwiek procesu karnego będzie niemożliwe.