Rz: Z policyjnych statystyk wynika, że w ostatnich latach systematycznie spada przestępczość, szczególnie ta najbardziej uciążliwa społecznie. W czasach kryzysu to możliwe?
Andrzej Zoll: To jest możliwe. Wiele czynników wpływa na lepsze statystyki. Proszę nie zapominać, że wielu młodych Polaków wyjechało za granicę do pracy i to właśnie w tamtych krajach teraz przestępczość rośnie i wynik się równoważy. Nie bez znaczenia jest też niż demograficzny. Właśnie na te ostatnie lata, nazwijmy je okresem spadku przestępczości, przypada niż demograficzny, który sięgnął roczników młodych ludzi ok. 20. roku życia. To właśnie ludzie w tym wieku popełniają najwięcej przestępstw. Skoro jest ich mniej, to i liczba czynów spada.
To znaczy, że nie ma w tym żadnej zasługi policji czy skutecznej polityki karnej?
W pewnym sensie na pewno jest. Policja zyskuje coraz to nowe narzędzia i coraz lepiej radzi sobie z ich wykorzystywaniem. Z drugiej strony ludzie lepiej zabezpieczają swój dobytek, dlatego złodzieje mają trudniejsze zadanie, czasem wręcz udaremnione. Sama polityka karna też ma swoje zasługi.
Czyli powiedzmy, że drobni przestępcy w końcu przestraszyli się surowych sądów?