Ponad 60 tys. kierowców bez prawa jazdy zatrzymuje każdego roku policja. Spora część z nich nigdy takich uprawnień nie miała. A ci, którzy utracili je w wyniku łamania przepisów drogowych, to zdecydowana mniejszość.
Takiemu nonszalanckiemu łamaniu prawa sprzyjają oczywiście bardzo łagodne kary – 500 zł grzywny – oraz stosunkowo małe prawdopodobieństwo zatrzymania do kontroli drogowej.
Jednak sprowadzanie tego problemu wyłącznie do wyżej wymienionych czynników to zbyt duże uproszczenie. Świadczy o tym chociażby wprowadzenie utrudnień przy zdawaniu egzaminu teoretycznego na prawo jazdy.
W tej chwili w Polsce chyba nie ma bardziej restrykcyjnego egzaminu. Obecnie kandydat na kierowcę musi zdobyć minimum 68 punktów na 74 możliwe (90 proc.). Co ciekawe, część pytań – np. te dotyczące wielkości tablicy rejestracyjnej – nie dotyczy prowadzenia pojazdu czy bezpieczeństwa na drodze.
Od nowego roku trudniejszy jest też egzamin praktyczny. Jego elementem jest tzw. ekojazda. Oznacza, że kursant ledwie po kilkunastu godzinach kursu jazdy samochodem musi się wykazać umiejętnością tak dobrego wyczucia pojazdu, by hamować silnikiem.