Reklama

Pietryga: Prawo jazdy nie dla Polaków

Publikacja: 13.01.2015 07:20

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa,Rafał Guz

Ponad 60 tys. kierowców bez prawa jazdy zatrzymuje każdego roku policja. Spora część z nich nigdy takich uprawnień nie miała. A ci, którzy utracili je w wyniku łamania przepisów drogowych, to zdecydowana mniejszość.

Takiemu nonszalanckiemu łamaniu prawa sprzyjają oczywiście bardzo łagodne kary – 500 zł grzywny – oraz stosunkowo małe prawdopodobieństwo zatrzymania do kontroli drogowej.

Jednak sprowadzanie tego problemu wyłącznie do wyżej wymienionych czynników to zbyt duże uproszczenie. Świadczy o tym chociażby wprowadzenie utrudnień przy zdawaniu egzaminu teoretycznego na prawo jazdy.

W tej chwili w Polsce chyba nie ma bardziej restrykcyjnego egzaminu. Obecnie kandydat na kierowcę musi zdobyć minimum 68 punktów na 74 możliwe (90 proc.). Co ciekawe, część pytań – np. te dotyczące wielkości tablicy rejestracyjnej – nie dotyczy prowadzenia pojazdu czy bezpieczeństwa na drodze.

Od nowego roku trudniejszy jest też egzamin praktyczny. Jego elementem jest tzw. ekojazda. Oznacza, że kursant ledwie po kilkunastu godzinach kursu jazdy samochodem musi się wykazać umiejętnością tak dobrego wyczucia pojazdu, by hamować silnikiem.

Reklama
Reklama

Dodatkowo sam system egzaminacyjny jest patologiczny. Za każdy egzamin trzeba płacić nie do budżetu, ale ośrodkom, które egzaminy przeprowadzają. Oczywiste jest, że w ich najlepszym interesie leży, by  egzaminów było jak najwięcej.

A efekty? W Polsce odsetek zdających jest jednym z najniższych na świecie. Za pierwszym podejściem egzamin zdaje 35 proc. kursantów. Dla porównania w krajach Europy Zachodniej najniższy wskaźnik zdanych egzaminów ma Wielka Brytania – około 50 proc. W USA za pierwszym razem zdaje 75 proc. kursantów.

Tymczasem Polska jest krajem olbrzymiego bezrobocia trapiącego młodych ludzi. Prawo jazdy często może być dla nich przepustką do zawodu. A nie sądzę, abyśmy byli bardziej ułomni, jeśli chodzi o zdolność prowadzenia pojazdów, niż obywatele innych krajów: Niemcy, Francuzi czy Holendrzy.

Trudno mieć więc wątpliwość, że stworzono system patologiczny, nie dla ludzi, nastawiony na maksymalne utrudnianie zdobywania uprawnień. A jego skutkiem ubocznym są właśnie rzesze kierowców bez prawa jazdy, których nierozsądne państwo wepchnęło na drogę łamania prawa. I żaden kolejny rządowy pełnomocnik bez zasadniczych zmian systemowych sprawy nie załatwi.

Opinie Prawne
Mariusz Busiło: Sześć grzechów głównych zmian w ustawie o KSC
Opinie Prawne
Marek Kobylański: KSeF, czyli świat nie kończy się na Ministerstwie Finansów
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama