Z dniem 1 lipca 2015 r. ma wejść w życie nowelizacja kodeksu postępowania karnego, która w art. 80a i 87a przyznaje w postępowaniu sądowym uprawnienie do pomocy prawnej z urzędu każdemu oskarżonemu i pokrzywdzonemu, który o nią wystąpi, niezależnie od jego sytuacji materialnej. Wszystko wydaje się takie sprawiedliwe i słuszne. Po prostu raj. Tyle tylko, że Ministerstwo Sprawiedliwości i nadzwyczajna komisja Sejmu ds. zmian w kodyfikacjach nie zadały sobie trudu rzetelnego zbadania, ile ten raj będzie budżet państwa kosztował, choć było to ich obowiązkiem. A teraz konkrety.
W druku sejmowym nr 870 na str. 42 oceny skutków regulacji wskazano, że prokuratury oskarżają rocznie 460 tys. osób, spośród których obrońców z urzędu uzyska połowa, a więc 230 tys. osób. Przy przyjęciu, że przeciętny koszt obrony jednego oskarżonego wyniesie 996 zł, koszt obron z urzędu wyniesie 229 mln zł rocznie.
Idea uprawnienia pokrzywdzonych do pomocy prawnej z urzędu niezależnie od ich sytuacji materialnej pojawiła się w toku prac nadzwyczajnej Komisji Sejmu ds. zmian w kodyfikacjach. Nie zleciła ona jednak opracowania oceny skutków takiej regulacji dla budżetu państwa, a nawet nie oszacowała ilości pokrzywdzonych, którzy pełnomocnika z urzędu uzyskają. Komisja nie zastosowała się też do żądania Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, by wycofała się z tego rozwiązania. Jeżeli jednak przyjąć, że pełnomocnika z urzędu uzyska 200 tys. osób, a przeciętny koszt zastępstwa jednego pokrzywdzonego wyniesie tyle samo co oskarżonego, tj. 996 zł, to koszt pomocy prawnej z urzędu udzielanej pokrzywdzonym wyniesie 199 mln 200 tys. zł rocznie.
Łączny koszt pomocy prawnej z urzędu udzielanej oskarżonym i pokrzywdzonym wyniesie więc 428 mln 200 tys. zł rocznie.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest jednak w stanie zapłacić aż tyle. Dysponuje bowiem tylko kwotą 200 mln zł wyasygnowaną z budżetu państwa na pierwszy rok reformy. Koszty pomocy prawnej z urzędu w kolejnych dziewięciu latach reformy powinny być pokrywane w całości ze ściągniętych od oskarżonych i pokrzywdzonych kosztów procesu. Tymczasem, co wskazywano już w druku sejmowym nr 870, na str. 43 oceny skutków regulacji, ściągalność kosztów procesu wynosi 20 proc. Oznacza to, że jeżeli koszty za pierwszy rok reformy zostaną ściągnięte w 20 proc., to już na drugi rok reformy zabraknie 80 proc. koniecznych środków.