Reklama

Jak szlachetnie ograbić budżet - Piotr Ikonowicz o pomocy prawnej z urzędu

Aktualizacja: 25.04.2015 15:11 Publikacja: 25.04.2015 12:00

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Z dniem 1 lipca 2015 r. ma wejść w życie nowelizacja kodeksu postępowania karnego, która w art. 80a i 87a przyznaje w postępowaniu sądowym uprawnienie do pomocy prawnej z urzędu każdemu oskarżonemu i pokrzywdzonemu, który o nią wystąpi, niezależnie od jego sytuacji materialnej. Wszystko wydaje się takie sprawiedliwe i słuszne. Po prostu raj. Tyle tylko, że Ministerstwo Sprawiedliwości i nadzwyczajna komisja Sejmu ds. zmian w kodyfikacjach nie zadały sobie trudu rzetelnego zbadania, ile ten raj będzie budżet państwa kosztował, choć było to ich obowiązkiem. A teraz konkrety.

W druku sejmowym nr 870 na str. 42 oceny skutków regulacji wskazano, że prokuratury oskarżają rocznie 460 tys. osób, spośród których obrońców z urzędu uzyska połowa, a więc 230 tys. osób. Przy przyjęciu, że przeciętny koszt obrony jednego oskarżonego wyniesie 996 zł, koszt obron z urzędu wyniesie 229 mln zł rocznie.

Idea uprawnienia pokrzywdzonych do pomocy prawnej z urzędu niezależnie od ich sytuacji materialnej pojawiła się w toku prac nadzwyczajnej Komisji Sejmu ds. zmian w kodyfikacjach. Nie zleciła ona jednak opracowania oceny skutków takiej regulacji dla budżetu państwa, a nawet nie oszacowała ilości pokrzywdzonych, którzy pełnomocnika z urzędu uzyskają. Komisja nie zastosowała się też do żądania Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, by wycofała się z tego rozwiązania. Jeżeli jednak przyjąć, że pełnomocnika z urzędu uzyska 200 tys. osób, a przeciętny koszt zastępstwa jednego pokrzywdzonego wyniesie tyle samo co oskarżonego, tj. 996 zł, to koszt pomocy prawnej z urzędu udzielanej pokrzywdzonym wyniesie 199 mln 200 tys. zł rocznie.

Łączny koszt pomocy prawnej z urzędu udzielanej oskarżonym i pokrzywdzonym wyniesie więc 428 mln 200 tys. zł rocznie.

Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest jednak w stanie zapłacić aż tyle. Dysponuje bowiem tylko kwotą 200 mln zł wyasygnowaną z budżetu państwa na pierwszy rok reformy. Koszty pomocy prawnej z urzędu w kolejnych dziewięciu latach reformy powinny być pokrywane w całości ze ściągniętych od oskarżonych i pokrzywdzonych kosztów procesu. Tymczasem, co wskazywano już w druku sejmowym nr 870, na str. 43 oceny skutków regulacji, ściągalność kosztów procesu wynosi 20 proc. Oznacza to, że jeżeli koszty za pierwszy rok reformy zostaną ściągnięte w 20 proc., to już na drugi rok reformy zabraknie 80 proc. koniecznych środków.

Reklama
Reklama

Powyższe ukazuje, że zamiar ustawodawcy udzielania tak szerokiej pomocy prawnej oskarżonym i pokrzywdzonym jest niemożliwy do zrealizowania z powodu niewystarczających środków finansowych. Oczywiście Ministerstwo Sprawiedliwości może postulować, aby budżet państwa wykładał brakujące środki na kolejne lata reformy, tyle tylko, że byłoby to zaprzeczeniem ustaleń, jakie czyniło z Ministerstwem Finansów i rządem, że począwszy od drugiego roku reforma ma się w całości samofinansować ze ściągniętych kosztów.

Czy nie byłoby więc racjonalne, aby postąpić tak, jak w tegorocznej nowelizacji kodeksu karnego wykonawczego, że pomoc prawną z urzędu uzyskają wyłącznie osoby, których na nią nie stać bez uszczerbku dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny, a także w przypadkach obrony obligatoryjnej? Po co udawać, że pieniędzy na pomoc prawną dla każdego, kto tego zażąda, wystarczy?

Może więc jednak pan minister Cezary Grabarczyk spowoduje, że jego podwładni przypomną sobie zasady arytmetyki, zanim w sądownictwie dojdzie do zapaści finansowej?

Ponadto może pan minister zechce zwrócić uwagę, że pieniądze z budżetu państwa, które są mu tak potrzebne na pomoc prawną dla ubogich, a więc na inicjatywę szlachetną, mają być w nowej procedurze karnej konsumowane przez osoby, które ich nie potrzebują, bo status materialny pozwala im dać sobie radę.

Autor jest prawnikiem, działaczem społecznym, był posłem na Sejm II i III kadencji

Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Czy lekcje, przekazywane nam przez autorytety, są prawdziwe?
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co mają wspólnego żurek, ziobro i środa?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama