Zastrzec trzeba, że postulowane zmiany ważne z innych perspektyw (np. sprawności państwa, systemu planowania przestrzennego) zostały również scharakteryzowane w innych częściach strategii. Zresztą jej formuła przewiduje ogólne zasygnalizowanie problemów, kierunków działania, ewentualnie kluczowych projektów mających doprowadzić do poprawy sytuacji. Strategia więc nie może być traktowana jako zbiór idealnych rozwiązań, tylko raczej zapoczątkowanie pewnej dyskusji i sygnał wstępnej orientacji władzy. I oczywiście z większością zaprezentowanych w tej konwencji postulatów w pełni można się zgodzić. Do rozważenia pozostaje tylko to, czy w każdym miejscu akcenty zostały rozłożone prawidłowo. Z jednej strony mamy bowiem słuszne wskazanie kluczowego problemu systemu prawa w Polsce, niespójności, niechlujności i nadmiernej liczby przepisów, a zaraz potem w strategii, w tej samej jej „prawnej" części przechodzi się do charakterystyki jednego z bardziej szczegółowych problemów (zgoda, bardzo istotnego), dotyczącego warunków prowadzenia działalności gospodarczej. I właśnie do rozwiązania tylko tej konkretnej kwestii sprowadza się projekty innych zmian prawnych, w tym wprowadzenie nowego kodeksu postępowania administracyjnego (który przecież nie dotyczy tylko i wyłącznie przedsiębiorców).
Powielanie błędów
Powstać więc może pytanie, jak to się ma do sygnalizowanego we wcześniejszej części analizowanego dokumentu, problemu sektorowości przy stanowieniu prawa. Trzeba bowiem przeciwdziałać przypadkom, aby postulowane zmiany prawa znów nie były sprowadzane do kolejnej perspektywy sektorowej – tym razem związanej z poprawą warunków prowadzenia działalności gospodarczej. Pełna zgoda (zaznaczmy jeszcze raz), że ta ostatnia jest potrzebna, ale trzeba zadbać, aby przez swoją „sektorowość" nie wprowadzała kolejnych problemów w innych sferach.
Zresztą, projekt strategii na etapie formułowania diagnozy, mógłby zostać uzupełniony o szerszą ocenę genezy problemu niespójności, niejednoznaczności i nadmiaru przepisów prawnych. I chyba dopiero po zdiagnozowaniu tej kwestii będzie można jeszcze bardziej klarownie ująć zróżnicowane, oderwane zazwyczaj od otoczenia formalnoprawnego, perspektywy związane z przygotowywaniem kolejnych aktów prawnych. Działa to bowiem trochę na zasadzie: przygotowujemy ustawę o ochronie przyrody? Dobrze – koncentrujemy się więc na przyrodzie, zapominając o wpływie nowych regulacji (i zawartych w nim sformułowań), np. na planowanie przestrzenne – i vice versa. W konsekwencji na styku zagadnień związanych z ochroną przyrody i planowaniem przestrzennym pojawiają się niespójności, kolizje terminologiczne itd. Przykłady takie można mnożyć. Strategia postuluje dokonanie generalnego przeglądu obecnych regulacji prawnych, z perspektywy ich ważności, konieczności zachowania, czy np. stopnia precyzji. Zapewne jednym z ważniejszych kryteriów branych w tym kontekście pod uwagę powinna być również szersza łączność z całym systemem prawnym. I poza samym monitoringiem skutków nowych regulacji warto byłoby również zwrócić uwagę na ich powiązanie z dotychczasowym systemem.
Rozpatrując natomiast całościowo pomysł nowego kodeksu postępowania administracyjnego, należy uznać go za słuszny. Poza samym upraszczaniem procedur warto jednak pamiętać również o tym, żeby nie generować w nim sytuacji konfliktogennych. Polegać to powinno na możliwym ograniczaniu wydawania decyzji administracyjnych w przypadkach, gdy samo takie procedowanie podwyższa między stronami postępowań natężenie konfliktów, a ostateczne rozstrzygnięcie często faktycznie zależy od zbyt dużej presji ze strony konkretnego podmiotu. Zapewne rzeczywiście jednym z rozwiązań, które temu mogłyby przeciwdziałać, będzie szersza partycypacja społeczna.
Zgłoszone uwagi mają oczywiście charakter dyskusyjny. Warto również wskazać, że nawet możliwie najszersze ujęcie analizowanych problemów w strategii nie wystarczy – konieczna będzie następnie konsekwencja w dalszym działaniu przy wprowadzaniu zmian systemowych. I poprawa jakości stanowienia prawa może się okazać wtedy jednym z największych wyzwań, któremu nasze państwo prędzej czy później będzie musiało jakoś sprostać.
dr Maciej J. Nowak radca prawny