Korekty Trumpa ważne nie tylko w Stanach - prawnicy o podatku granicznym

W Waszyngtonie trwa dyskusja o reformie tzw. podatku granicznego

Aktualizacja: 11.02.2017 14:46 Publikacja: 10.02.2017 23:01

Korekty Trumpa ważne nie tylko w Stanach - prawnicy o podatku granicznym

Foto: PAP/EPA

Przedsiębiorstwa importujące do USA powinny zwrócić uwagę na trwającą w Waszyngtonie dyskusję o rozważanej reformie federalnego systemu podatku dochodowego od osób prawnych i objęciu nim tzw. podatku granicznego (border tax). Jeśli ta propozycja zostanie przyjęta i uzupełni amerykański system prawa podatkowego, może znacząco wpłynąć na zasady międzynarodowej wymiany towarów.

Podstawowe założenia

Aktualnie, oprócz podatków stanowych, amerykańskie przedsiębiorstwa odprowadzają  federalny podatek dochodowy w wysokości 35 proc., obliczony z dochodu uzyskanego globalnie. Ustalając podstawę opodatkowania, spółka od przychodu odlicza koszty i wydatki oraz inne dozwolone prawem pomniejszenia. Na podstawie projektu, który jest poważnie rozważany i analizowany przez republikanów w Kongresie oraz przez administrację prezydenta Trumpa, federalny podatek dochodowy od osób prawnych z obecnej stawki wynoszącej maksymalnie 35 proc. zostałby obniżony do 20 proc., a podstawa opodatkowania nie obejmowałaby już dochodu osiągniętego globalnie. Amerykańska spółka odprowadzałaby 20-proc. podatek należny od przychodu uzyskanego na terytorium Stanów Zjednoczonych, pomniejszonego o koszty poniesione w USA. Ponieważ podatek miałby być zależny od miejsca produkcji oraz sprzedaży produktu, obciążenie fiskalne jest także nazywane podatkiem uzależnionym od miejsca przeznaczenia przepływu środków pieniężnych (destination-based cash flow tax).

Eksport versus import

Zgodnie z projektem, dochód osiągnięty z eksportu dokonanego przez amerykańskie spółki nie byłby przedmiotem opodatkowania, lecz tylko dochód ze sprzedaży zrealizowanej w Stanach Zjednoczonych. W konsekwencji koszty poniesione na poczet importowanych towarów lub dostaw zrealizowanych w związku ze sprzedażą produktów w USA nie byłyby odliczane. Gdyby amerykańska spółka importowała części lub materiały nieprzetworzone, poniesione na nie koszty nie byłyby odliczane, a spółka musiałaby odprowadzić od nich 20-proc. podatek.

Ilustrując powyższe: gdyby spółka A sprzedawała towar za 100 dol. przy koszcie jego wytworzenia w Stanach Zjednoczonych wynoszącym 80 dol. (przy założeniu, że wszelkie koszty zostały poniesione w USA), podatek należny od tej sprzedaży wyniósłby 4 dol. (jest to oparte na wyliczeniu 20 proc. z różnicy pomiędzy 100 dol. a 80 dol.).

Następnie, należałoby rozważyć przykład, w którym spółka A sprzedawałaby towar za 100 dol., przy czym towar ten byłby wcześniej importowany do USA przy poniesionym z tego tytułu koszcie 80 dol. W takim wypadku spółka A musiałaby odprowadzić podatek w wysokości 20 dol. (20 proc. od 100 dol.), ponieważ odliczeniu mają podlegać wyłącznie koszty krajowe, a nie koszty związane z importem sprzedawanego produktu.

W końcu, gdyby spółka A eksportowała produkty, sprzedając je za granicą, osiągnięty z tego tytułu dochód nie byłby w ogóle przedmiotem opodatkowania w USA (w świetle projektu nie jest przy tym jasne, czy koszt importowanych lub eksportowanych komponentów podlegałby odliczeniu).

Umocnienie się dolara?

Aby amerykańskie przedsiębiorstwa nadal importowały towary i uzyskiwały z tytułu ich sprzedaży na rynku USA taki sam dochód jak pod rządami aktualnej regulacji podatkowej, niezbędne wydaje się podniesienie cen sprzedawanych produktów. Należy jednak zauważyć, powołując się na opinie ekonomistów (w tym szczególnie Martina Feldsteina z Uniwersytetu Harvarda i na jego komentarz z 5 stycznia 2017 r. opublikowany w „Wall Street Journal"), powyższy scenariusz może nie okazać się konieczny, gdyż nowy system podatkowy może spowodować drastyczny wzrost wartości dolara. W konsekwencji, koszty związane z importowaniem produktów do Stanów Zjednoczonych będą niższe. Aby osiągnąć taki cel, dolar musiałby wzrosnąć o co najmniej 25 proc.. Z drugiej strony, część ekonomistów uważa, że taki wzrost wartości nabywczej dolara, aby pokrył straty wynikłe z niemożności zaliczenia kosztów importu w poczet kosztów uzyskania przychodu, jest niemożliwy i że cała sytuacja może doprowadzić do wzrostu inflacji.

A co z handlem międzynarodowym

Proponowana korekta podatku granicznego mogłaby zostać zaskarżona przez inne kraje do Światowej Organizacji Handlu (World Trade Organization) jako subwencja potencjalnie dyskryminacyjna. Nowy system podatkowy umożliwiałby bowiem zaliczenie do kosztów amerykańskich wynagrodzeń, co z kolei nie byłoby dostępne dla zagranicznych przedsiębiorstw wypłacających wynagrodzenia za granicą. Wprawdzie Światowa Organizacja Handlu uznała za dopuszczalną korektę konsumpcyjnego podatku pośredniego (chociażby VAT), lecz wniosła zastrzeżenia do korekty zasięgu terytorialnego podatków dochodowych (podatków bezpośrednich).

Warto jednak zauważyć, iż w razie wprowadzenia korekty podatku granicznego oraz jego natychmiastowego zakwestionowania jako potencjalnie naruszającego zasady Światowej Organizacji Handlu, podjęcie jakichkolwiek kroków zmierzających do zmiany tej sytuacji zajęłoby kilka lat. Wiąże się to z tym, że w większości spraw formalna odpowiedź ze strony Światowej Organizacji Handlu jest kierowana dopiero po zakończeniu trzyletniego sporu. Co więcej, wiele orzeczeń Światowej Organizacji Handlu ma formę zawieszenia koncesji lub innych zobowiązań, które sprowadzają się do uszczuplenia uprawnień wiążących się z członkostwem w Światowej Organizacji Handlu. Oczywiście, co w analizowanym scenariuszu napawa największą troską, to możliwość doprowadzenia do rozłamu w Światowej Organizacji Handlu oraz w konsekwencji rozpoczęcie wojen handlowych.

Jakie zatem kroki powinny podjąć przedsiębiorstwa?

Na chwilę obecną, projekt ustawy zmieniającej aktualny schemat podatku dochodowego od osób prawnych i wprowadzający podatek uzależniony od miejsca przeznaczenia przepływu środków pieniężnych wraz z cechami podatku granicznego nie został jeszcze złożony w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Pod rządami amerykańskiej konstytucji, taka ustawa musiałaby najpierw zostać złożona w amerykańskiej Izbie Reprezentantów oraz uzyskać aprobatę obu izb Kongresu i prezydenta. Projektowi poświęcana jest jednak szczególna uwaga, bo urzeczywistnia dwie główne obietnice wyborcze nowego prezydenta: obniżenia podatku dochodowego od osób prawnych oraz stworzenia dodatkowych udogodnień dla towarów produkowanych w Stanach Zjednoczonych.

W razie przyjęcia i wprowadzenia w życie ustawy, co może nastąpić stosunkowo szybko, nowe rozwiązanie fiskalne może mieć znaczący wpływ na umowy łączące amerykańskie przedsiębiorstwa i ich zagranicznych dostawców. Przy takim scenariuszu sugerowalibyśmy zrewidowanie i ewentualne wprowadzenie zmian do umów, które zostały już zawarte.

Dr hab. Justyna Regan (Balcarczyk) uzyskała w Polsce tytuł radcy prawnego oraz tytuł adwokata w stanie Illinois i jest starszym prawnikiem w biurze tej kancelarii w Chicago

Richard A. Walawender jest adwokatem amerykańskim i partnerem w firmie Miller Canfield

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego