Pewna młoda dziewczyna 20 czerwca w stolicy Gruzji, Tbilisi, wracała do domu z pracy. Mijała tysiące demonstrantów, którzy przed budynkiem parlamentu wyrażali swą wściekłość na gruziński rząd za to, że pozwolił wiceprzewodniczącemu rosyjskiej Dumy Siergiejowi Gawriłowowi zasiąść na miejscu przewodniczącego parlamentu podczas wysłuchania Międzyparlamentarnego Zgromadzenia ds. Prawosławia (IAO). Przechodząc, słyszała kierowane do przewodniczącego gruzińskiego parlamentu wezwania, by ustąpił. Widziała setki młodych ludzi z transparentami, które głosiły, że „20 proc. Gruzji jest okupowane przez Rosję". A potem została trafiona gumowym pociskiem w oko. Cała Gruzja, gorączkowo poszukując w mediach społecznościowych informacji o demonstracjach, zobaczyła na ekranach swoich telefonów jej zakrwawioną twarz.