Chyba właśnie owocem takiej kalkulacji były uprzejmości prezydenckiej kancelarii wobec Wojciecha Jaruzelskiego. Bo któż, jeśli nie „historyczny lider polskiej lewicy", protoplasta SLD, ma większą siłę przyciągania dla postkomunistycznych wyborców? Stąd słodkie słowa ministrów Lecha Kaczyńskiego, zapraszających generała na wspólny wypad polskim Air Force One do Moskwy.
    Ktoś mógłby odpowiedzieć, że ukłon w stronę generała to nic nieznacząca pojedyncza decyzja, przypadkowy gest, a nie nowa linia PiS i Lecha Kaczyńskiego. Tylko czy na pewno pojedynczy i odosobniony, a nie przemyślany i pracowicie przygotowany znak dla postkomunistycznego elektoratu?
    Przypomnijmy wydarzenie sprzed ponad miesiąca – usunięcie Anity Gargas z TVP przez połączone siły PiS i SLD. Bezpośrednią przyczyną była emisja w TVP 1 filmu „Towarzysz Generał" poświęconego Jaruzelskiemu właśnie.
    A teraz zerknijmy do najnowszej „Polityki" – właśnie opublikował tu swój tekst europoseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Kowal, jeszcze nie tak dawno współpracownik Lecha Kaczyńskiego. W swoim artykule stawia tezę, że Jaruzelski usilnie zabiegał w drugiej połowie lat 80. w ZSRR o ujawnienie prawdy o Katyniu i nie udało mu się to jedynie dlatego, że Michaił Gorbaczow się nie zgodził. Podkreślmy jeszcze, że tekst polityka PiS wysłany został właśnie do „Polityki", tygodnika od lat pełniącego rolę zaplecza intelektualnego polskich postkomunistów.
    Ale może to tylko zbieg okoliczności? Aby rozwiać wątpliwości, przytoczmy najnowszą, czwartkową wypowiedź Pawła Kowala w RMF FM, gdzie polityk PiS zaproszenie generała do prezydenckiego samolotu określił jako wyraz „szacunku dla urzędu" i „gest skierowany w kierunku osoby" Jaruzelskiego. Brakowało tylko tego, aby na koniec wzniósł pojednawcze politycznie hasło: „Kaczuzelski na prezydenta!".
    Cóż jeszcze mógłby zrobić Lech Kaczyński, aby zaprezentować się jako polityk bardziej przychylny postkomunistom? Można zażartować – przyznaję, niesmacznie – że pewnie dobrze posłużyłoby prezydentowi opublikowanie w czasie kampanii jego pracy doktorskiej, w której cytował dzieła Lenina. Zdążyłem usłyszeć już także inny dowcip: że kolejnym krokiem będzie wystawienie przez PiS przed 13 grudnia wart honorowych pod warszawską willą Jaruzelskiego przy ul. Ikara. To byłaby nawet zabawna scena – młodzi posłowie Prawa i Sprawiedliwości zasłaniający generała własną piersią przed jeszcze młodszymi antykomunistycznymi manifestantami.