[b]Miała pani podobno jeździć bronkobusem i rozdawać ulotki Bronisława Komorowskiego. Dobrze czuje się pani w polityce?[/b]
Nie jeździłam autokarem i nie rozdawałam ulotek. W kampanię zaangażowałam się na tyle, na ile czas mi pozwolił. Popieram Bronisława Komorowskiego dlatego, że Polska jest najważniejsza, a zgoda buduje, a nie rujnuje. W obecnej sytuacji tylko Komorowski może to zagwarantować, bo należy do ludzi, którzy szukają porozumienia i nie dzieli Polaków na dobrych i złych.
[b]Jarosław Kaczyński też ostatnio mówi o zgodzie. Nawet lewicy nie będzie już nazywał postkomuną. [/b]
Ci, którzy odsądzali od czci i wiary premiera Tadeusza Mazowieckiego, gdy powiedział, że mamy szansę odciąć przeszłość grubą kreską i na nowo budować państwo, teraz mówią dokładnie to samo co on. Bardzo się cieszę, że ludzie się zmieniają. Ale trudno uwierzyć mi w treść tej zmiany. Bo nie podobało mi się, gdy do ludzi, którzy mają wspaniałe życiorysy, mówiono, że stali tam, gdzie stało ZOMO. A dziś nie chcę, żeby przywłaszczano sobie tragedię 95 rodzin, aby uznawano ją za tragedię tylko jednej rodziny.
[b]A więc jest pani bardziej przeciwniczką Kaczyńskiego niż zwolenniczką Komorowskiego? [/b]