Kościół katolicki w ogóle nie powinien się angażować w politykę. Jego zadaniem jest bowiem troska o rozwój duchowy człowieka i jego zbawienie w zupełnie innym, wyższym wymiarze. Jeżeli poważnie traktujemy państwo demokratyczne, to musimy mieć na uwadze także to, że jedną z jego właściwości jest pluralizm światopoglądowy.
W Polsce tymczasem zarówno instytucje kościelne, jak i media popełniają ten sam błąd – wywierają na Polaków presję, by głosowali w określony, dogodny dla nich, sposób.
W trakcie obecnej kampanii prezydenckiej mogliśmy obserwować przypadki, gdy księża wyraźnie sugerowali wiernym, na kogo powinni oddać głos. To w ogóle nie powinno mieć miejsca. W końcu do Kościoła katolickiego należą także ci wierni, którzy nie popierają Jarosława Kaczyńskiego ani Prawa i Sprawiedliwości.
Niepokoi mnie także ostatnia decyzja Watykanu w sprawie beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki. W rzeczywistości nie umarł on bowiem jako krzewiciel wiary, lecz jako działacz polityczny. Jeżeli jednak traktuje się ks. Popiełuszkę jak świętego, to aprobuje się zarazem jego śmierć męczeńską jako kapłana i działacza politycznego.
Kościół, podając za wzór postawę tego błogosławionego, zachęca pozostałych księży do angażowania się w politykę. Nie jestem w stanie tego zrozumieć.