Kolejny polski rząd podejmuje trudną i odpowiedzialną misję odpolitycznienia mediów publicznych poprzez wprowadzenie do nich polityków, głównie własnych. Powinniśmy się do tego przyzwyczaić, jak napisał Mariusz Max Kolonko w tekście „Telewizja bez maski”: „Polacy muszą przyjąć (upolitycznienie TVP) do wiadomości i uznać za fakt trwały, wynikający z relacji zachodzących między światem mediów i władzy”.
Upolitycznienie, a ściślej upartyjnienie mediów publicznych, czyli oddanie publicznej własności w pacht grupie funkcjonariuszy partyjnych, ma być więc czymś na kształt grawitacji albo prawa Archimedesa. A praw fizyki, jak wiadomo, pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb. Na szczęście, pisze Kolonko, „telewizja upolityczniona może być atrakcyjna”.
[srodtytul]Po „słusznej” stronie[/srodtytul]
Przykładem upolitycznionej atrakcyjnej telewizji jest Fox News w Ameryce, najczęściej oglądana stacja na rynku. Z tym że, jeśli brać pod uwagę kryterium oglądalności, to wbrew temu, co sugeruje Kolonko, nasze upolitycznione media nie potrzebują Ruperta Murducha: TVP jest również najczęściej oglądaną stacją na rynku. Czyli, znaczy się: nie ma problemu. Jest oglądalność, a politycy byli, są i będą.
Główną winę za akceptację tego stanu rzeczy ponoszą nie politycy, tylko dziennikarze. Politycy zachowują się zgodnie z wymogami zawodu: biorą władzę wszędzie tam, gdzie leży. Gorzej, że polskie dziennikarstwo, nie tylko w mediach publicznych, psieje. Kolonko trafnie opisuje najbardziej cyniczne zachowania grup „mediaworkerów” w telewizji, ale nie taką zawodową demoralizację mam na myśli.