Wiem, wchodzę na lód tak cienki, jak cienkie są wszelkie próby zdezawuowania dorobku pana premiera. Bo przecież napisać,  że coś potrafi, to przyznać jednocześnie, że są rzeczy, których  nie potrafi. Stąd już tylko krok do znalezienia się po ciemnej stronie społeczeństwa, która udaje, że nie dostrzega efektów fantastycznej pracy rządu na odcinku budowy dróg, mostów, dworców, ale przede wszystkim boisk, bo one akurat już są. A reszta?

Też kiedyś będzie, na prawo most, na lewo przetarg, ale będzie. Pociągi wrócą z ciepłych krajów, a Grabarczyk na emeryturze otrzyma dożywotni bilet gratis, i to nie w jedną stronę, bo taki może dostać od każdego pasażera już teraz, ale w dwie strony, z możliwością powrotu. Och, jak bardzo muszą trząść się łydki panu premierowi, gdy widzi obok siebie takiego geniusza, który nie dość, że ma na głowie tysiące betoniarek, to jeszcze musi pociągać za sznurki w swojej partyjnej "spółdzielni". Więc kiedy źli ludzie zarzucają mu zapaść i kompromitację na drogach i torach, odpiera ich ataki bajką o... lotniskach.

Remonty na kolei albo są anulowane, albo wchodzą raptem w fazę wstępną, a na budowach dróg (tych, z których nie zrezygnowano) do roboty wzięto się dopiero teraz, jednak winne temu są – zdaniem pana premiera i jego ministra – SLD i PiS. Podobno w sztabie wyborczym PO trwają już prace nad nowymi znakami drogowymi: "STOP. Gdyby nie PiS, ta droga ciągnęłaby się dalej" oraz "Wyboje wskutek działalności SLD". Podobne rozwiązania chce wprowadzić Ministerstwo Zdrowia ("Gabinet nieczynny przez PiS", "Zabiegi odwołane w związku z SLD"), Ministerstwo Edukacji ("Szkoła zamknięta. Epidemia SLD", "Podręczników brak wyłącznie dzięki PiS"), a nawet rolnictwa ("Skup zlikwidowany z powodu PiS i SLD"). Bo jak zapewnia pan premier w spotach, partia rządząca przed wyborami dobrze wie, co robić.

Wniosek o odwołanie Grabarczyka tuż przed wyborami to jego zdaniem kpina z wyborców. Ale wyciąganie po czterech latach jakichś przedwyborczych pseudopakietów dla młodych, gdy "Rodzina na swoim" właśnie umarła, to poważna i uczciwa polityka. Podobnie jak nagonka na Hofmana, który chlapnął półtora zdania za dużo o "zdziczeniu" wierchuszki PSL, a "niezdziczały" Eugeniusz Kłopotek w odpowiedzi grozi mu widłami.