"Utworzenie Krajowej Rady Prokuratury stało się istotną gwarancją niezależności prokuratury od wpływów politycznych oraz zapewniło wpływ samorządu prokuratorskiego na najistotniejsze dla prokuratury sprawy" – to motto zamieszczone na wciąż działającej stronie krp.gov.pl nie okazało się pustym sloganem.
Na czele KRP stoi Rady Edward Zalewski. Jest tajemnicą poliszynela, że Prokurator Generalny Andrzej Seremet i szef KRP, eufemistycznie rzecz ujmując, nie pałają do siebie sympatią. Prokurator Zalewski biorąc udział w 10-godzinnym, burzliwym posiedzeniu Rady był w dość niezręcznej sytuacji. Swoje stanowisko przewodniczącego KRP zawdzięcza bowiem poniekąd prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu. Gdyby nie nominacja, jakiej udzielił Zalewskiemu prezydent, potężny były prokurator krajowy znalazłby się na oucie życia publicznego. Prezydent, który faktycznie opowiedział się po stronie Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Krzysztofa Parulskiego w jego sporze z Andrzejem Seremetem, wskazał KRP jako właściwego mediatora. Po uchwale 1/2012 KRP widać, że Komorowski poniósł prestiżową porażkę. Prezydent, który dąsał się na Prokuratora Generalnego, że ten złożył wniosek o odwołanie Parulskiego musiał przełknąć gorzką pigułkę prokuratorskiej niezależności. Rada wyrażając prezydentowi wdzięczność za „troskę o prawidłowe funkcjonowanie prokuratury" przyznała jednocześnie rację Seremetowi. "Rada, nie mając kompetencji do oceny spraw pozostających w wyłącznej kognicji Prokuratora Generalnego, przyjmuje do wiadomości przedstawione w tym zakresie jego stanowisko o podjętych zgodnie z prawem działaniach" – napisano w uchwale jasno dając do zrozumienia, że Seremet nie przekroczył swoich uprawnień.
Jednocześnie zajęła zdecydowane stanowisko wobec zachowania Parulskiego. "Rada wyraża dezaprobatę dla działań polegających na publicznej krytyce prokuratora przełożonego przez prokuratora podwładnego" – napisano w uchwale. Jak się wydaje generała zgubiła jego zbytnia pewność siebie i wiara w polityczne wsparcie Pałacu Prezydenckiego. Jak wynika z relacji uczestników posiedzenia KRP, szef prokuratury wojskowej przedstawiając swoje stanowisko posunął się znowu za daleko. Jeden z uczestników uznał nawet, że spalił za sobą mosty.
Teraz piłka znajduje się po stronie rządzących. Minister obrony w piątek ma określić swojego stanowisko w kwestii nominacji dla następcy Parulskiego. Potem przyjdzie kolej na decyzję prezydenta. Decyzję kluczową jeśli chodzi o niezależność prokuratury od władzy wykonawczej.
Niestety widać, że niezależność prokuratury zapisana na sztandarach Platformy Obywatelskiej niektórych polityków tego obozu zaczyna uwierać. Przy okazji dyskusji w sejmowych kuluarach odzywają się głosy za ograniczeniem tej niezależności, choćby poprzez zmianę procedury odwoływania Prokuratora Generalnego. Jeśli nowelizacja ustawy o prokuraturze miała by iść w tym kierunku to po co się oszukiwać. Najlepiej będzie na powrót połączyć stanowisko Prokuratora Generalnego z Ministrem Sprawiedliwości.