Piszę ten tekst jeszcze przed czwartkowym półfinałem mistrzostw Europy w piłce nożnej, ale już teraz stawiam, że zagrają w nim Niemcy - jest to tak samo pewne jak w banku. Choć oczywiście to stare powiedzenie, które jeszcze dekadę temu było czymś oczywistym, dziś wywołuje ironiczny uśmiech. Albo złość. Obecnie mówimy: „Niepewne jak w banku". Hiszpanie, na których także stawiałem, już awansowali do finału. I właśnie starają się ratować swój system bankowy, prosząc Unię o pomoc finansową. Swoją drogą, czy - jeśli dojdzie do takiego finału - nie byłby to też symboliczny pojedynek między rygoryzmem finansowym Północy a brakiem dyscypliny finansowej Południa.
Ostatnia szansa
Ale równocześnie w tych dniach rozegra się dużo poważniejszy bój. Jego stawką będzie przetrwanie Unii Europejskiej, a więc Twój, Drogi Czytelniku, i mój los. Stawką jest nasze bezpieczeństwo życiowe i socjalne. Stawką jest przyszłość naszych dzieci. Dlatego do Brukseli, na szczyt UE, zjadą europejscy przywódcy. Jest to, rzecz jasna, jedno z tych ważnych spotkań, które już od prawie dwóch lat określamy mianem „szczytu ostatniej szansy".
Jednak dziś sytuacja rzeczywiście jest dramatyczna. Unia znalazła się na rozdrożu. Nikt nie wie, co się stanie, jeśli brukselskie narady nie przyniosą konkretnych rozwiązań. Trwa za to zagrzewanie się poszczególnych przywódców do tego, by w końcu podjąć ważkie decyzje.
Przykładem tej strategii jest postawa premiera Włoch Mario Montiego, który - notabene - zorganizował w minionym tygodniu w Rzymie miniszczyt, zapraszając na niego przywódców: Niemiec, Francji i Hiszpanii. A w sobotę w głównych europejskich gazetach mówił: „Przed nami bardzo, bardzo ważne decyzje finansowe, gospodarcze i polityczne. Dawną »pochwałę powolności« trzeba odłożyć na bok".
Czy europejscy liderzy wypracują plan ratunkowy Unii w dwa dni, skoro nie udało się go ustalić przez ostatnie dwa lata? Jak wiemy, politycy zazwyczaj podejmują decyzje, które winni podjąć już dawno, a nie wtedy, gdy mieli jeszcze jakieś pole manewru. Podejmują te decyzje wtedy, gdy mają nóż na gardle.