Prawdziwy koniec zjednoczonej Europy

Europejscy przywódcy tak bardzo koncentrują się dziś na ratowaniu systemu bankowego, że tracą z oczu rzecz dużo ważniejszą: deficyt wiary Europejczyków w demokrację - pisze publicysta

Publikacja: 28.06.2012 20:58

Jarosław Makowski

Jarosław Makowski

Foto: Fotorzepa, AW Andrzej Wiktor

Piszę ten tekst jeszcze przed czwartkowym półfinałem mistrzostw Europy w piłce nożnej, ale już teraz stawiam, że zagrają w nim Niemcy - jest to tak samo pewne jak w banku. Choć oczywiście to stare powiedzenie, które jeszcze dekadę temu było czymś oczywistym, dziś wywołuje ironiczny uśmiech. Albo złość. Obecnie mówimy: „Niepewne jak w banku". Hiszpanie, na których także stawiałem, już awansowali do finału. I właśnie starają się ratować swój system bankowy, prosząc Unię o pomoc finansową. Swoją drogą, czy - jeśli dojdzie do takiego finału - nie byłby to też symboliczny pojedynek między rygoryzmem finansowym Północy a brakiem dyscypliny finansowej Południa.

Ostatnia szansa

Ale równocześnie w tych dniach rozegra się dużo poważniejszy bój. Jego stawką będzie przetrwanie Unii Europejskiej, a więc Twój, Drogi Czytelniku, i mój los. Stawką jest nasze bezpieczeństwo życiowe i socjalne. Stawką jest przyszłość naszych dzieci. Dlatego do Brukseli, na szczyt UE, zjadą europejscy przywódcy. Jest to, rzecz jasna, jedno z tych ważnych spotkań, które już od prawie dwóch lat określamy mianem „szczytu ostatniej szansy".

Jednak dziś sytuacja rzeczywiście jest dramatyczna. Unia znalazła się na rozdrożu. Nikt nie wie, co się stanie, jeśli brukselskie narady nie przyniosą konkretnych rozwiązań. Trwa za to zagrzewanie się poszczególnych przywódców do tego, by w końcu podjąć ważkie decyzje.

Przykładem tej strategii jest postawa premiera Włoch Mario Montiego, który - notabene - zorganizował w minionym tygodniu w Rzymie miniszczyt, zapraszając na niego przywódców: Niemiec, Francji i Hiszpanii. A w sobotę w głównych europejskich gazetach mówił: „Przed nami bardzo, bardzo ważne decyzje finansowe, gospodarcze i polityczne. Dawną »pochwałę powolności« trzeba odłożyć na bok".

Czy europejscy liderzy wypracują plan ratunkowy Unii w dwa dni, skoro nie udało się go ustalić przez ostatnie dwa lata? Jak wiemy, politycy zazwyczaj podejmują decyzje, które winni podjąć już dawno, a nie wtedy, gdy mieli jeszcze jakieś pole manewru. Podejmują te decyzje wtedy, gdy mają nóż na gardle.

Jakich decyzji i rozwiązań potrzebuje dziś Europa? Czy uratuje ją unia fiskalna i emisja euroobligacji? Czy uratuje ją ściślejsza integracja polityczna?

Zmiana na lepsze

Chyba tylko ludzie „wielkiej wiary" ufają, że na dłuższą metę euroobligacje przyniosą stabilność, pozwalającą wyjść Europie na prostą. Kryzys Unii jest dużo poważniejszy niż kwestia kasy. Jeśli kanclerz Angela Merkel miałaby pewność, że dosypanie kasy rozwiąże wszystkie problemy EU, to nie wahałaby się ani chwili, by ją wyłożyć na stół. Kanclerz zdaje się rozumieć, że dziś Unia ma dużo poważniejszy problem. Jest nim brak wiary ludów Europy w demokrację i w poczucie europejskiej solidarności. Ale zarazem Merkel nie wie, co zrobić, by Europejczycy - nie tylko Niemcy - ponownie uwierzyli w demokrację i europejski projekt jako nasze wspólne dobro.

Oczywiście, na pierwszy rzut oka wszystko zdaje się działać jak w szwajcarskim zegarku. Grecy poszli w kilku ostatnich tygodniach aż dwa razy do urn, by wybrać swój rząd, choć raczej nie wierzą, że ich wybór sprawi, iż sytuacja ich kraju radykalnie odmieni się na lepsze. Także Francuzi wymienili swoich rządzących - zarówno prezydenta, jak i Zgromadzenie Narodowe. Ale i oni nie dają wiary, że Francja się po tych wyborach zasadniczo odmieni; nie mówiąc o losie zwykłego Francuza.

Ludzie, jak Europa długa i szeroka, doświadczają paradoksalnej sytuacji: mamy demokrację, ale nie mamy pracy. Musimy kształcić nasze dzieci, ale nie stać nas na ich edukację.

Rosną nacjonalizmy

Cóż zatem po demokracji, myśli coraz więcej Europejczyków, skoro nie ma chleba, nie ma pracy, nie ma życiowej stabilności i nie ma nadziei na lepsze jutro?

Europejscy przywódcy tak bardzo koncentrują się dziś na ratowaniu systemu bankowego, że tracą z oczu rzecz dużo ważniejszą: deficyt wiary Europejczyków w demokrację. Już dziś Unia jest rozsadzana przez rosnące w siłę ruchy antyintegracyjne i nacjonalistyczne: Greet Wilders w Holandii, Front Narodowy we Francji czy Nowi Demokraci w Szwecji. Być może więc uda się uratować system bankowy, być może uda się uspokoić rynki, ale zarazem w tej obsesji zabiegania o stabilność ekonomiczną istnieje ryzyko pogrzebania demokracji.

Jeśli Niemcy, Grecy, Hiszpanie czy Francuzi dojdą do wniosku, że demokracja jest im zbędna, co zaczyna być coraz powszechniejszym odczuciem, to rzeczywiście nastąpi prawdziwy koniec zjednoczonej Europy. Jest bowiem oczywiste, że tolerancja dla nacjonalizmów rośnie, im większe jest rozczarowanie demokracją. Dlatego europejscy przywódcy z taką samą gorliwością, z jaką dbają dziś o stabilność gospodarczą, muszą też zadbać o poczucie bezpieczeństwa swych obywateli.

Autor jest publicystą i filozofem, szefem Instytutu Obywatelskiego, think tanku związanego z Platformą Obywatelską

Piszę ten tekst jeszcze przed czwartkowym półfinałem mistrzostw Europy w piłce nożnej, ale już teraz stawiam, że zagrają w nim Niemcy - jest to tak samo pewne jak w banku. Choć oczywiście to stare powiedzenie, które jeszcze dekadę temu było czymś oczywistym, dziś wywołuje ironiczny uśmiech. Albo złość. Obecnie mówimy: „Niepewne jak w banku". Hiszpanie, na których także stawiałem, już awansowali do finału. I właśnie starają się ratować swój system bankowy, prosząc Unię o pomoc finansową. Swoją drogą, czy - jeśli dojdzie do takiego finału - nie byłby to też symboliczny pojedynek między rygoryzmem finansowym Północy a brakiem dyscypliny finansowej Południa.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku