Z każdego z nas pozostaje tyle, ile zachowuje pamięć bliskich. Pan Lem, którego książki sprzedały się w ponad trzydziestu milionach egzemplarzy wydanych w ponad trzydziestu językach – tych bliskich na całym świecie musiał mieć swego czasu mnogie rzesze.. A i dziś miłośnicy Mistrza wciąż rozmawiają ze sobą internetowo na poświęconym mu portalu, toczą zawzięte dyskusje i spory na najprzeróżniejsze tematy (polityczne, religijne, kulturalne, naukowe itd.) – ale zawsze „w duchu Lema", by tak rzec.

„Duch Lema" nie każdemu pasował i pewnie nadal nie każdemu pasuje. Pan Lem był bowiem urodzonym sceptycznym agnostykiem-racjonalistą, a wiedzę do tego miał taką jak dzisiejsze google. Nie przepadamy za ludźmi, którzy wiedzą lepiej i więcej... Starożytna uniwersytecka maksyma głosi: „plus ratio quam vis" (rozum ponad siłą); w tym kontekście twórca polskiej fantastyki naukowej był jakby antyMickiewiczem: „szkiełko i oko mędrca silniej mówią do mnie niż czucie i wiara". Obcowanie z tak bogatym i zdyscyplinowanym Umysłem uczyło intelektualnej pokory; wiem, bo miałem zaszczyt Mistrza trochę znać osobiście.

Na mój rozum i pamięć, wyjątkowa niezwykłość Stanisława Lema wśród współczesnych mu sławnych twórców (przecież tysięcy!) polegała przede wszystkim na tym, że bardziej niż pisarzem – był myślicielem, filozofem, traperem i argonautą, sięgającym wyobraźnią tam, gdzie nikt przed nim nie dotarł. Badał różne perspektywy i procesy, wnioskował, przewidywał, stawiał hipotezy. Otwierał drzwi, pokazywał boczne drogi i tajne przejścia. Inspirował jak cholera!

Właśnie opublikowano nieznane dotychczas zdjęcia Mistrza. A w najbliższą niedzielę w samo południe w krakowskim Ogrodzie Doświadczeń im. Stanisława Lema (jedyna taka placówka w Polsce i jedna z zaledwie kilku w Europie) odbędzie się finał czwartej edycji „Lemoniady" – konkursu ze znajomości dzieł Pisarza. W tym roku tematem jest powieść „Głos Pana", opowiadająca o pierwszej próbie kontaktu Ziemian z obcą cywilizacją. Można wygrać kolekcję 33 książek Stanisława Lema, prawdziwy teleskop astronomiczny, a ponieważ Mistrz był wielkim amatorem słodyczy – dla uczestników przewidziano również mnóstwo wielkich (220 g) tabliczek wedlowskiej czekolady z całymi orzechami. W imieniu organizatorów serdecznie zapraszam - wstęp wolny!