Najnowszy sondaż IBRiS zawierający ocenę członków rządu przynosi kilka złych wiadomości dla większości osób, które zdecydowały się na to, by przyjąć zaproszenie od Donalda Tuska.
Sondaż: Tusk, Sikorski, Bodnar – kogo Polacy oceniają najlepiej
Po pierwsze osobą, która ma najwyższy odsetek pozytywnych ocen, jest sam premier. To głównie na jego osobistym wizerunku opiera się cała koalicja 15 października. To on prowadził ostatnią kampanię wyborczą Koalicji Obywatelskiej, to on wygrał, to on jest szefem, ale też i główną twarzą rządu. Dość przypomnieć, że nawet nie ma rzecznika, z obywatelami komunikuje się za pomocą swoich kont na platformach społecznościowych, z rzadka udzielając wywiadów mediom.
Dla koalicji 15 października nie istnieje droga na skróty, która pomoże jej zapracować na dobre oceny Polaków
Po drugie niemal nikomu nie udało się zbudować poparcia na udziale w rządzie. Pierwsze trzy osoby w rankingu: Donald Tusk, Radosław Sikorski i Adam Bodnar, miały zbudowaną rozpoznawalność i markę jeszcze przed powołaniem tego rządu. Jeśliby uznać, że ktoś na wejściu do rządu zyskał, to byłby to szef MSZ, który dzięki swojemu stanowisku mógł zaprezentować się na kilku świetnie ocenianych wystąpieniach międzynarodowych – między innymi w ONZ – i umocnić swoją pozycję jastrzębia wobec Rosji. Adam Bodnar miał wyrobioną markę jako wybitny prawnik wcześniej, zaś sprawując urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego potrafił opierać się politycznym naciskom tych, którzy chcieliby, by w rozliczaniu afer rządów PiS iść na skróty i nad zasady praworządności przedkładać polityczną efektowność.
Których ministrów Polacy oceniają najgorzej?
Wielu ministrów jednak na obecności w rządzie straciło. Niegdyś jeden z najlepiej ocenianych i budzących społeczną sympatię polityków Władysław Kosiniak-Kamysz ma o 10 punktów procentowych więcej krytyków niż zwolenników. Choć wydawało się, że podczas wojny stanowisko szefa MON to trampolina do kariery, wysoka temperatura sporu politycznego, polaryzacja i obiektywnie trudna sytuacja – zarówno w kontekście w wojny w Ukrainie, jak i na granicy z Białorusią – sprawiły, że Kosiniak-Kamysz ma dziś nad czym myśleć. A jeśli już o polaryzacji mowa, widać, jak słabo oceniani są ministrowie, których na cel wzięła prawicowa opozycja czy sprzyjające jej media. Wysoki odsetek negatywnych ocen Kosiniaka-Kamysza, Pauliny Hennig-Kloski, Izabeli Leszczyny czy samego Tuska, pokazuje, że postaci, które opozycja bierze na celownik, muszą liczyć się ze słabnącym zaufaniem.