Premier Donald Tusk odsłonił założenia swojej polityki migracyjnej. Sprowadzają się one do tego, by… nic nie zmieniać. I tak się dzieje. Zamiast pracować nad odpowiedzialną, zgodną z prawem międzynarodowym i prawami człowieka polityką migracyjną i integracyjną, jeden do jeden przejmuje ksenofobiczną retorykę poprzednich rządzących.
Jaką politykę migracyjną prowadzi rząd Donalda Tuska
„To, co robi rząd PiS w Polsce, jest bardzo jaskrawą ilustracją tego, jak nie należy prowadzić polityki migracyjnej” – mówił jeszcze przed wyborami Donald Tusk w Mińsku Mazowieckim. Można by pomyśleć, że skoro ponad dwa miesiące temu objął władzę, jego rząd zacznie pierwsze prace nad zmianą polityki migracyjnej i przede wszystkim zatrzyma nielegalne pushbacki. Jednak mimo wielu głosów przedstawicieli organizacji pozarządowych i ekspertów zajmujących się migracją, określających takie działania jako pilne, nic takiego nie miało miejsca.
Czytaj więcej
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uwzględnił w czwartek skargi Rzecznika Praw Obywatelskich oraz pełnomocnika siedmioosobowej rodziny z Iraku na zawrócenie do linii granicy państwowej, tzw. pushback.
11 lutego 2024 roku na spotkaniu w Morągu premier Donald Tusk podkreślił co prawda nielegalność pushbacków z perspektywy prawa międzynarodowego, jednak zaznaczył, że „nie podejmie żadnej decyzji”, która sprawi, że „nasza granica stanie się mniej szczelna, niż jest w tej chwili”. Oznacza to, że chce kontynuować politykę rządu swoich poprzedników z PiS, polegającą na przenoszeniu kwestii migracji poza polskie granice lub – mówiąc wprost – na wyrzucaniu i wypychaniu migrantów do podlaskiej „zony”, którą z polskiej strony otacza płot z drutem kolczastym, a z białoruskiej – służby Aleksandra Łukaszenki.
Jako były przewodniczący Rady Europejskiej powinien być świadom pozytywnych efektów, jakie daje migracja
Sposób, w jaki Donald Tusk mówi o migracji – jako o śmiertelnym zagrożeniu dla Polski i polskiej tożsamości – nie tylko jest krzywdzący dla cudzoziemców, ale także zakrzywia obraz migrantów w oczach Polek i Polaków. Na to z kolei Polska nie może sobie pozwolić – ze względu na pogłębiający się kryzys demograficzny i deficyt milionów miejsc pracy, napływ migrantów jest niezbędny, aby wspierać polską gospodarkę i zapobiec upadkowi systemu emerytalnego.