Natychmiastowego wstrzymania izraelskich działań wojennych w celu ochrony ludności palestyńskiej w Strefie Gazy domagała się RPA, która oskarżyła Izrael przed ONZ-owskim sądem o ludobójstwo. Takiego żądania w piątkowym orzeczeniu haskiego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości nie ma.
Wojna może się toczyć dalej – taką decyzję Izrael uznaje za swój sukces, choć gdyby decyzja była po myśli RPA, też by się zapewne toczyła.
Czytaj więcej
Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze nakazał Izraelowi zapobieganie aktom ludobójstwa na Palestyńczykach i podejmowanie dalszych działań, aby pomóc ludności cywilnej. Nie zarządził jednak zawieszenia broni, o co wnioskowała Republika Południowej Afryki. Netanjahu reaguje: Prowadzimy sprawiedliwą wojnę.
Ale teraz to już będzie inna wojna, pod wnikliwą kontrolą. Może trwać długo, ale jeszcze dłużej – latami – zapewne Trybunał będzie rozpatrywał sprawę wniesioną przez RPA o naruszenie konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa. Izrael chciał, by się nią nie zajmował, ale ten wniosek Trybunał odrzucił. W żadnym wypadku nie oznacza to, że Izrael dopuścił się ludobójstwa. Nic to też nie mówi o przyszłym wyroku, który będzie zapewne najważniejszym – bo najbardziej nagłośnionym ze względu na nieporównywalne z innymi światowe zainteresowanie konfliktem bliskowschodnim – wyznacznikiem także w sprawie innych wojen, w których pojawi się oskarżenie o ludobójstwo. Politycy, aktywiści, publicyści, nawet historycy posługują się tym terminem chętniej niż specjaliści od prawa międzynarodowego. Dla nich to wyjątkowa rzadkość.
Jednak liczące 29 stron orzeczenie Trybunału jest tak naszpikowane terminem „ludobójstwo”, że może się ono przykleić do Izraela, może się z nim kojarzyć, niezależnie od intencji sędziów.