Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego nie wezmę udziału w referendum, choć uważam, że referenda są potrzebne

PiS traktuje Polaków instrumentalnie mamiąc ich wyborem referendalnym, a Jarosław Kaczyński uruchomił przemysł pogardy, który może skończyć się nieszczęściem.

Publikacja: 17.08.2023 03:00

Jarosław Kaczyński w drodze na posiedzenie sejmu

Jarosław Kaczyński w drodze na posiedzenie sejmu

Foto: PAP/Piotr Nowak

Paweł Kukiz miał rację optując za dniem referendalnym. Muzyk chciał, żeby ludzie mogli się wypowiedzieć, nie tylko w czasie wyborów, gdy partie przymilają się do elektoratów, ale żeby ich głos miał znaczenie również nie od politycznego święta. I po raz kolejny Kukiz został oszukany, a idea referendum została upolityczniona, a wręcz upartyjniona.

Jak Komorowski przegrał wybory i referendum

Za pierwszym razem - w 2015 roku - prezydent Bronisław Komorowski wpadł na pomysł urządzenia referendum, żeby zawalczyć o głos wyborców trzeciego w wyborach prezydenckich Pawła Kukiza. Lud nie jest ciemny, jakby chciał Jacek Kurski i nie tylko referendum nie kupił, ale również nie uwierzył w nagłą przemianę prezydenta, który chciał dać więcej władzy obywatelom. Referendum okazało się nieważne, Komorowski wybory przegrał. Może gdyby urzędujący prezydent w trakcie prezydentury wsłuchał się w postulaty muzyka i pochylił się nad jego inicjatywą, to nie zalatywałoby takim fałszem wyborczym i cynizmem politycznym.

Czytaj więcej

Krzysztof Adam Kowalczyk: Słów cięcie-gięcie w pytaniach do referendum

Dlaczego PiS urządza referendum

Od 2015 roku nikomu do głowy nie przyszło, żeby referendum urządzać. Aż do teraz. Jarosław Kaczyński nie zamierza walczyć o głos Pawła Kukiza i przypodobać się jego wyborcom, bo ci się rozpierzchli, ani tym bardziej dawać więcej władzy suwerenowi. PiS podchodzi do instytucji referendum interesownie i materialnie. Dosłownie.

Udział w referendum to dodatkowe środki na kampanię, możliwość jej prowadzenia przez rządzących nawet w trakcie ciszy wyborczej i zwiększenie przewagi medialnej i wyborczej nad przeciwnikami. Biorący udział w referendum i odpowiadający na pytania mają później wskazać swoich przedstawicieli w Sejmie i Senacie. PiS liczy, że spije śmietankę, nawet kilka razy, dzięki referendum. I właśnie dlatego, że referendum PiS z realnym oddaniem wyboru społeczeństwu nie ma nic wspólnego, dlatego nie wezmę w nim udziału. Tak jak nie wziąłem udziału w referendum Komorowskiego. Ani wtedy nie był to akt sprzeciwu wobec prezydenta, ani teraz nie jest wobec rządzących. Jest to akt sprzeciwu wobec metod, którymi posługują się politycy ośmieszając i obrzydzając instytucję referendum.

Nie można godzić się na metody Kaczyńskiego

Dodatkowo Jarosław Kaczyński i jego ludzie przy okazji pytań referendalnych tak brutalnie szczują na konkurentów politycznych, nie wspominając o wiecowych wystąpieniach, że udział w referendum byłby również przyzwoleniem na metody stosowane przez PiS. Nie trzeba być zwolennikiem Donalda Tuska, żeby nie zgadzać się na sianie nienawiści przez Jarosława Kaczyńskiego. Takie szczucie skończyło się już wielokrotnie nieszczęściem w Polsce, wystarczy wspomnieć polityczne zabójstwo Pawła Adamowicza. Rządzącym nie można wszystkiego, nawet jeśli mają władzę absolutną.

Czytaj więcej

Donald Tusk: Unieważniam to referendum

Referendum sprawdza się w wielu zachodnich demokracjach i wciąż w nie wierzę, nawet jeśli Kukiz już dawno przestał w nie wierzyć, a swoje ideały sprzedał za wsparcie władzy i miejsce na liście wyborczej. Ale za nawoływanie do politycznego linczu powinno się z polityki wykluczać, a nie wspierać środki, które mają uświęcać cel.

Paweł Kukiz miał rację optując za dniem referendalnym. Muzyk chciał, żeby ludzie mogli się wypowiedzieć, nie tylko w czasie wyborów, gdy partie przymilają się do elektoratów, ale żeby ich głos miał znaczenie również nie od politycznego święta. I po raz kolejny Kukiz został oszukany, a idea referendum została upolityczniona, a wręcz upartyjniona.

Jak Komorowski przegrał wybory i referendum

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa