Wystąpienie Donalda Tuska podczas sobotniej konwencji Platformy Obywatelskiej zrobiło wrażenie. Szczególnie na przedstawicielach PiS i TVP, medialnym ramieniu władzy, którzy kolejny dzień poświęcają cenny czas radomskiemu wystąpieniu przewodniczącego Platformy. Dlaczego PiS i dziennikarze mocniej skupiają się na szefie największej partii opozycyjnej, a przemówienia premiera i szefa partii rządzącej jakby ich nie interesowały? Bo sytuacja społeczna i polityczna sprzyja opozycji, nie władzy. Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki szukają tematów zastępczych, żeby tylko nie przedstawiać remedium na drożyznę, rosnące raty kredytów czy spodziewane wysokie ceny energii.
Tusk punktował w Radomiu władzę bezlitośnie. Do tego stopnia, że pod krytycznymi słowami Tuska wobec PiS podpisują się… przedstawiciele PiS. Prezes przecież również nie zostawił suchej nitki na Polskim Ładzie. Jeszcze mocniej niż Tusk o opłakanej sytuacji polskich rolników mówi Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa w rządzie PiS. O trudnej sytuacji nauczycieli nikogo nie trzeba przekonywać, poza wiceministrem edukacji Tomaszem Rzymkowskim, który za swoje „widzieli, co biorą” już przepraszał nauczycieli.
Czytaj więcej
- Powodem PiS-owskiej drożyzny jest chciwość i głupota - przekonywał w Radomiu Donald Tusk w czas...
– Nawet gdyby teoretycznie przyjąć, że te ich zarobki były nielegalne, choć sądzę, że były legalne, być może były nadmierne – tak z kolei prezes Kaczyński odniósł się do słów Tuska, który mówił o gigantycznych zarobkach 40 radnych PiS. Były premier wskazał też Adama Glapińskiego jako głównego winowajcę inflacji. Kolega Kaczyńskiego jest nie do obrony, gdy weźmie się jego sprzeczne z sobą i pozbawione konsekwencji wypowiedzi dotyczące inflacji.
Premier Morawiecki chwali się, że PiS oznacza sprawczość. Ale rządzący już słyszą od Polaków pytania o to, co robią, żeby paliwo, chleb i energia nie były tak drogie? Prezes i premier, podróżując po kraju, nie potrafią jednak znaleźć odpowiedzi. Potrafią za to straszyć Tuskiem lub LGBT.