Marek A. Cichocki: Porozmawiajmy o Niemczech

Europejska aureola nad głową Niemców właśnie zgasła. Ale tylko niewielu w Berlinie na poważnie zdaje sobie z tego sprawę.

Publikacja: 03.07.2022 20:47

Marek A. Cichocki: Porozmawiajmy o Niemczech

Foto: AFP

Poczucie szczególnej niemieckiej roli w europejskim przywództwie jest nad Renem wciąż bardzo silne. Istnieje poza tym także pewien rodzaj moralnego szantażu, który ma się dobrze również u nas w Polsce, że krytykowanie Niemiec i ich polityki w Europie jest czymś szkodliwym i nie na miejscu. Ponieważ dogmatem ostatnich trzech dekad był pogląd, że to, co jest dobre dla Niemiec, musi być dobre dla całej Europy, krytykowanie Niemiec stało się automatycznie tożsame z byciem antyeuropejskim.

W przypadku polskich krytyków polityki Berlina przyjmuje się z góry, że mówią przez nich, zwłaszcza po prawej stronie, przede wszystkim typowe polskie kompleksy i obsesje, a nie zdrowy rozsądek. Ten bowiem nakazuje powściągać krytyczne oceny, skoro Niemcy są najważniejszym sojusznikiem Polski w Europie. Wystarczy przecież spojrzeć na gospodarczą współzależność obu państw i społeczeństw.

Nie podzielam przekonania, że krytyczna ocena niemieckiej polityki w Europie jest czymś szkodliwym, pod warunkiem że odnosi się ona do konkretnych problemów i zagrożeń. To prawda, że gospodarcze związki między naszymi krajami stały się w ostatnich 30 latach bardzo mocne, tyle że w kwestii polityki bezpieczeństwa i zagranicznej, szczególnie wobec Rosji, drogi Berlina i Warszawy w tym samym czasie coraz bardziej się rozchodziły. Takiej sytuacji nie sposób uznać za zdrową.

Niemiecka polityka wobec Rosji przyniosła Europie ogromne szkody, a na Ukrainę sprowadziła prawdziwe nieszczęście. Poważna i otwarta refleksja nad tym wszystkim nam się w Europie po prostu należy, po to choćby, aby więcej tych samych błędów nie robić. Sprawa jest poważna, bo widząc dzisiaj postępowanie kanclerza Olafa Scholza w sprawie Litwy i zastosowania europejskich sankcji na przewóz rosyjskich towarów do Kaliningradu, możemy zobaczyć zastanawiającą wręcz skłonność Berlina do recydywy w kwestii podejścia do Rosji.

Istnieją więc bardzo realne i poważne powody, dla których musimy dziś otwarcie rozmawiać i o miejscu Niemiec w Europie, i o niemieckiej odpowiedzialności za europejskie bezpieczeństwo.

Autor jest profesorem Collegium Civitas

Poczucie szczególnej niemieckiej roli w europejskim przywództwie jest nad Renem wciąż bardzo silne. Istnieje poza tym także pewien rodzaj moralnego szantażu, który ma się dobrze również u nas w Polsce, że krytykowanie Niemiec i ich polityki w Europie jest czymś szkodliwym i nie na miejscu. Ponieważ dogmatem ostatnich trzech dekad był pogląd, że to, co jest dobre dla Niemiec, musi być dobre dla całej Europy, krytykowanie Niemiec stało się automatycznie tożsame z byciem antyeuropejskim.

Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Co Ostatnie Pokolenie ma wspólnego z obywatelskim nieposłuszeństwem
Opinie polityczno - społeczne
Jan Zielonka: Donald Tusk musi w końcu wziąć się za odbudowę demokracji