Śledzenie bieżącej polityki europejskiej i światowej może doprowadzić do kompletnej schizofrenii. Z jednej strony mamy rozsądną wydawałoby się większość, która broni istniejącego ładu społeczno-politycznego, godząc się, za cenę spokoju, na pewne fanaberie obyczajowe. Z drugiej natomiast nastąpił niebywały wysyp różnej maści populistycznych pomysłów, zarówno o komunizującym, jak i faszyzującym charakterze.
Moim zdaniem kluczem do zrozumienia tej paranoi jest historia, którą, niestety, mamy, w coraz większej pogardzie. W najlepszym razie wykorzystujemy ją instrumentalnie do bieżących celów politycznych, kastrując ją przy tym i okrutnie fałszując.