Właśnie minęło Boże Narodzenie, które ma być schronieniem, odcięciem się w rodzinnym cieple od złych wieści dobiegających ze świata. Przecież zbliża się Nowy Rok, zawieszając na ścianie nietknięty jeszcze kalendarz, na pewno lepszy, wolny od zła i nieszczęść, jakie zbrukały kalendarz właśnie zerwany i wyrzucony, do siego roku! – wołamy.
Niech choć dzisiaj wydaje się nam, że nie słyszymy grzmotu nadciągających burz. Niestety, to niemożliwe. Nie da się zatkać uszu, by nie słyszeć; oczu, by nie widzieć, choć niektórzy próbują w złudnej nadziei przedłużenia chwili spokoju, jaką można odnaleźć nawet w jądrze nadciągającego cyklonu. Ale jak zatkać usta, aby nie krzyczeć? Przecież nawet z tej chwilowej enklawy drogo przepłaconego spokoju widać nabrzmiewające gradem chmury i słychać wycie potworów, które za moment nas pożrą.
Oto Rosja gromadzi armię wokół Ukrainy, oto Białoruś wpędza w nasze granice tłum stumanionych uchodźców, a polskie władze rozpętują konflikty z każdym, kto mógłby nam pomóc w razie agresji na pełną skalę: z Brukselą, z Niemcami, z Ameryką nawet. Kto ujmie się za nami w potrzebie? Czyżby byty efemeryczne, które nigdy poważnie nie zaistniały, jak Wyszehrad albo Trójmorze? Nawet w 1939 roku mieliśmy jakichś dalekich sojuszników, dziś stoimy samotni. Ale nie: oto rządzący sprowadzają do Warszawy przywódców najbardziej prawicowych w Europie partii, których większość chwali Putina, a nawet bierze od niego pieniądze. Z nimi mamy budować niezłomną pozycję w nowej „Europie Ojczyzn"! Głupota to czy zdrada?
Oto z wielkim na szczęście opóźnieniem – ale nieuchronnie – pojawiają się konsekwencje niepohamowanego rozdawnictwa socjalnego, którym przez sześć lat zjednywano wyborców; szybuje inflacja, pieniądz traci wartość, spada konkurencyjność polskich produktów w świecie. Unijne dotacje na odbudowę gospodarki po epidemii Covid-19 mogą być kołem ratunkowym, ale rządzący rozpętują konflikt z tąże Unią o niezależność polskich sędziów i zapewne pieniędzy nie będzie. Więcej, generalny prokurator poleca wszczęcie śledztwa, czy strasburski Trybunał nie popełnił przestępstwa, zbyt surowo oceniając Polskę. Głupota to czy zdrada? Ale może tylko beka?