Wyfantazjowaliśmy nawet bajkę o strusiu, który chowa głowę w piasek na widok drapieżcy. Jest to najgłupsze; polska chata nie stoi na skraju, daleko od światowych problemów, lecz znajduje się w oku cyklonu, co już dawno nazwano „Bożym igrzyskiem". To celne określenie odwiecznej sytuacji nie pochodzi z tytułu głośnej książki Normana Daviesa ani nawet z wiersza wielkiego Norwida, lecz od miernego poety barokowego Krzysztofa Opalińskiego, który podczas potopu poddał Szwedom bez walki całą Wielkopolskę, znacznie im ułatwiając opanowanie reszty kraju. Więc tym bardziej powinniśmy mieć się na baczności.

Podobnie, gdy świat od lat boryka się z problemem uchodźców czy też „nachodźców", powinniśmy wiedzieć, że to także nas dotyczy, a nie chować po strusiemu głowę byle gdzie. „Boże igrzysko" było miejscem na skrzyżowaniu szlaków, przez które przewalają się wrogie armie, dziś są to raczej rzesze wygnańców, ale też kierunki cybernetycznych agresji, a w przyszłości nie czeka nas pewnie nic lepszego. Dlatego dobrze by było, gdyby rząd zrozumiał, że nie da się zmienić naszego położenia nawet przez stawianie kolczastego płotu, że Europa przyszłości będzie bardziej kolorowa i wieloetniczna, więc raczej należałoby mądrze się do tego przygotować, a nie szerzyć strach i złudne nadzieje. Podobnie pełni bezmyślnego altruizmu przecinacze zasieków powinni wziąć pod uwagę, że nawet Angela Merkel uznała, że zaproszenie uchodźców w 2015 roku było błędem, podobnie jak jej sławne „damy radę".

Dziś Łukaszenko nie przyśle wielu Irakijczyków, ale kiedyś ruszą tu ławą.

Nie inaczej z Unią Europejską: przed 17 laty po długich staraniach zostaliśmy jej członkiem, zaakceptowaliśmy jej wartości, a dziś premier twierdzi, że „Zachód nie będzie uczył nas praworządności", niektóre samorządy jak niepodległości bronią zaś deklaracji przeciw LGBT.

Średniej wielkości kraj na „Bożym igrzysku" musi umieć myśleć, to jedyna skuteczna broń, bez niej straci sojuszników i zginie. Polacy pokazali, że umieją myśleć, w 1980 i 1989 roku. Dziś tę bezcenną umiejętność tracą.