Od 20 lat toczy się w Polsce spór o to, co zrobić z generałem Wojciechem Jaruzelskim. Jedni uważają go za zdrajcę, sowieckiego namiestnika, zbrodniarza. Inni twierdzą, że to człowiek honoru, postać godna szacunku, mąż stanu, bohater narodowy. Ci pierwsi domagają się, by wreszcie odpowiedział za swoje czyny, drudzy apelują, by „dać generałowi spokój” (Waldemar Kuczyński „Rzeczpospolita” 11 grudnia 2009).
Spór jest niezwykle zażarty i żadne ujawniane historyczne dokumenty nie są w stanie go rozstrzygnąć. Bo nie chodzi tu wcale o fakty, tylko o wartości. Nasz stosunek do Jaruzelskiego jest probierzem naszego stosunku do fundamentalnych praw człowieka.
Dyskusja, która co roku w okolicach 13 grudnia przetacza się przez polskie media, tylko pozornie dotyczy historii. W gruncie rzeczy chodzi w niej przede wszystkim o to, czy zabójstwa polityczne, tortury, zniewalanie umysłów, odzieranie ludzi z elementarnej godności są czymś w pewnych warunkach akceptowalnym, czy też nie. Przeciwnicy generała, domagając się osądzenia go, opowiadają się za tą drugą możliwością. Dla jego popleczników podstawowe prawa człowieka nie mają bezwzględnego charakteru.
[srodtytul]Życie bohatera [/srodtytul]
Przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski w udzielonym niedawno Monice Olejnik wywiadzie w Radiu Zet nazwał Wojciecha Jaruzelskiego bohaterem. Jak wyglądało życie naszego „bohatera”? Przypomnijmy najważniejsze fakty.