Zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich nieuchronnie będzie prowadzić do odrodzenia się projektu IV RP. Nawet jeśli prezes PiS nie lubi dzisiaj o nim głośno wspominać, stara się udawać, że jest kimś innym, to nic to nie zmienia. Bo Kaczyński nigdy nie zrezygnuje ze swojej strategii politycznej, którą konsekwentnie realizuje od 20 lat. Pomysł na Polskę narodowo-populistyczną to jest jego ukochany projekt. Na 100 proc. będzie starał się wrócić do jego realizacji.
Wygrana w wyborach prezydenckich nie jest dla niego celem, lecz jedynie środkiem w realizacji tego głównego zadania, jakim jest budowa IV RP. Oczywiście jako prezydent nie będzie mógł go swobodnie realizować, ale będzie miał wystarczająco dużo władzy, by utrudniać działania rządowi. Jarosław Kaczyński w Pałacu Namiestnikowskim to powrót do nieustannych konfliktów na linii prezydent – premier. Kłótni o wszystko, od spraw fundamentalnych takich jak nasze relacje w Unii Europejskiej po sprawy zupełnie błahe. Znamy już doskonale tę atmosferę z czasów prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego.
[srodtytul]Powrót IV RP[/srodtytul]
Musimy też pamiętać, że ewentualna wygrana Jarosława Kaczyńskiego da olbrzymi rozpęd jego partii. W tej sytuacji niemal pewny będzie sukces PiS w jesiennych wyborach samorządowych. A mając w swoich rękach zarówno pałac prezydencki, jak i samorządy możliwości blokowania działań rządu będą olbrzymie. Przy tym na pewno każdego dnia PiS będzie oskarżał rząd, że nic nie robi.
To wszystko są jednak tylko poszczególne kroki potrzebne PiS do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 2011 roku. Jeśli ten cel zostanie osiągnięty, wówczas będziemy mieli do czynienia z powrotem IV RP w najgorszej formie. Tym groźniejszym, że już bez hamulcowych z Samoobrony i LPR.