Kaczyński byłby katastrofą

Pamiętamy tę atmosferę strachu i podejrzliwości, która towarzyszyła rządom PiS. To wszystko wróci, jeśli zwycięży Jarosław Kaczyński – twierdzi polityk i historyk

Publikacja: 25.06.2010 02:25

Kaczyński byłby katastrofą

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

Zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich nieuchronnie będzie prowadzić do odrodzenia się projektu IV RP. Nawet jeśli prezes PiS nie lubi dzisiaj o nim głośno wspominać, stara się udawać, że jest kimś innym, to nic to nie zmienia. Bo Kaczyński nigdy nie zrezygnuje ze swojej strategii politycznej, którą konsekwentnie realizuje od 20 lat. Pomysł na Polskę narodowo-populistyczną to jest jego ukochany projekt. Na 100 proc. będzie starał się wrócić do jego realizacji.

Wygrana w wyborach prezydenckich nie jest dla niego celem, lecz jedynie środkiem w realizacji tego głównego zadania, jakim jest budowa IV RP. Oczywiście jako prezydent nie będzie mógł go swobodnie realizować, ale będzie miał wystarczająco dużo władzy, by utrudniać działania rządowi. Jarosław Kaczyński w Pałacu Namiestnikowskim to powrót do nieustannych konfliktów na linii prezydent – premier. Kłótni o wszystko, od spraw fundamentalnych takich jak nasze relacje w Unii Europejskiej po sprawy zupełnie błahe. Znamy już doskonale tę atmosferę z czasów prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego.

[srodtytul]Powrót IV RP[/srodtytul]

Musimy też pamiętać, że ewentualna wygrana Jarosława Kaczyńskiego da olbrzymi rozpęd jego partii. W tej sytuacji niemal pewny będzie sukces PiS w jesiennych wyborach samorządowych. A mając w swoich rękach zarówno pałac prezydencki, jak i samorządy możliwości blokowania działań rządu będą olbrzymie. Przy tym na pewno każdego dnia PiS będzie oskarżał rząd, że nic nie robi.

To wszystko są jednak tylko poszczególne kroki potrzebne PiS do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 2011 roku. Jeśli ten cel zostanie osiągnięty, wówczas będziemy mieli do czynienia z powrotem IV RP w najgorszej formie. Tym groźniejszym, że już bez hamulcowych z Samoobrony i LPR.

Wszyscy pamiętamy tę atmosferę strachu i podejrzliwości, która towarzyszyła rządom PiS z lat 2005 – 2007. To wszystko wróci. Nie mam cienia wątpliwości, że w polityce wewnętrznej kluczową postacią znów będzie Zbigniew Ziobro, który nie wyciągnął żadnych wniosków ze swojego sprawowania urzędu ministra sprawiedliwości. Twierdzi, że nic złego się wówczas nie działo.

Znowu wrócą te czasy, kiedy nie wiadomo było, czy dzwonek do drzwi o 6 rano oznacza wizytę mleczarza czy też może służb specjalnych. Zatrzymania bez dowodów, polityczne śledztwa, podsłuchy wobec niewygodnych dziennikarzy i innych osób. To wszystko już było, ale w szybkim tempie może wrócić. IV RP jest projektem w duchu autorytarnym, mimo że ma być wprowadzana na drodze parlamentarnej. Jednak z historii znamy już takie przypadki, które kończyły się dla obywateli tragicznie.

[srodtytul]Zagrożenie dla wolności[/srodtytul]

Rządy Kaczyńskiego to jednak nie tylko poważne zagrożenia dla wolności obywatelskich Polaków, ale też dla naszych portfeli. Okres rządów PiS 2005 – 2007 tylko dlatego nie wywrócił naszej gospodarki, gdyż był to czas świetnej koniunktury na całym świecie. Ale już w czasach dekoniunktury, światowego kryzysu rządy PiS mogą się dla niej okazać zabójcze. Tym bardziej że w bliskim zapleczu Jarosława Kaczyńskiego nie ma prawie nikogo, kto dobrze znałby się na gospodarce.

[srodtytul]Groźny sojusz populistów[/srodtytul]

Jednak wybór Kaczyńskiego może wywołać najpoważniejsze zagrożenie dla naszej polityki zagranicznej i pozycji Polski w Unii Europejskiej. Wszyscy znamy wrogie nastawienie Jarosława Kaczyńskiego do Niemiec i Rosji. Tak ciężko wypracowana w ostatnich latach poprawa stosunków Polski z tymi krajami bardzo szybko może zostać zaprzepaszczona.

W takim przypadku miałbym też poważne obawy co do naszej przyszłości w Unii Europejskiej. Mógłby powstać sojusz populistów z Europy Środkowo --Wschodniej. Tacy politycy jak Kaczyński czy Vaclav Klaus będą robić wszystko, by osłabić integrację Europy. Niestety może to skutkować ponowną izolacją Polski w UE. Zamiast odgrywać kluczową rolę w podejmowaniu decyzji, jak to dzisiaj często ma miejsce, staniemy się ponownie państwem II kategorii w Unii.

Choćby dlatego z punktu widzenia ludzi, którzy chcą modernizacji Polski i jej silniejszego zakorzenienia w Europie, a do takich się zaliczam, wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta byłby prawdziwą katastrofą.

[i]—not. js [/i]

[i]Tomasz Nałęcz jest politykiem i historykiem, był m.in. jednym z liderów Unii Pracy[/i]

Zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich nieuchronnie będzie prowadzić do odrodzenia się projektu IV RP. Nawet jeśli prezes PiS nie lubi dzisiaj o nim głośno wspominać, stara się udawać, że jest kimś innym, to nic to nie zmienia. Bo Kaczyński nigdy nie zrezygnuje ze swojej strategii politycznej, którą konsekwentnie realizuje od 20 lat. Pomysł na Polskę narodowo-populistyczną to jest jego ukochany projekt. Na 100 proc. będzie starał się wrócić do jego realizacji.

Pozostało 89% artykułu
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Katedrą Notre Dame w Kreml