Atykułu Wojciecha Sadurskiego pod tytułem "10 kwietnia, dzień zrównania" ("Rz", 31.03.2011) nie można zostawić bez reakcji. Autor wzywa, by "ta rocznica była okazją do zrównania pamięci o wszystkich zmarłych tego dnia pod Smoleńskiem, a w konsekwencji instrumentem zrównania godności wszystkich uczciwych Polaków". Nic, tylko przyklasnąć.
Chamstwo, agresja i wulgarność
A oto, jak pan Sadurski rozumie to "zrównywanie godności". Pisze, że "pokłosie 10 kwietnia było (...) paskudne". I dalej przedstawia listę najbardziej paskudnych "figur". Są więc liderzy ugrupowania, którzy "upartyjniają i zawłaszczają politycznie katastrofę". Jest socjolog, który w "histerycznych" artykułach wyrażą "teatralną pogardę". Dalej następuje "afektowany poeta", który "grafomańsko nawołuje". Jest też "kiepski kabareciarz", co to "piskliwie" wzywa. Wreszcie "nieudolna minister" oraz "paradny bufon". Wtórują im ponoć "redaktor niszowego pisemka" podgrzewający "paranoje i teorię spiskową". A wszystko to przy "aplauzie internetowej publiki".
Pompatycznym wezwaniom do godności towarzyszy opluwanie Jarosława Kaczyńskiego, Jarosława Marka Rymkiewicza, Jana Pietrzaka, Anny Fotygi, prof. Zdzisława Krasnodębskiego i wielu innych. Rozumiem, że ich godności nie należy chronić, bo nie są "uczciwymi Polakami"...
Sadurski pisze dalej: "Wystarczy? Jeśli nie, mogę kontynuować obraz tej galerii paranoidalno-cynicznej, ale chyba nie jest to potrzebne." Ależ nie, przeciwnie, proszę kontynuować. O tym, jak czołowa polska gazeta codzienna kibicowała tworzeniu bojówek napadających słownie i fizycznie na starszych ludzi modlących się na Krakowskim Przedmieściu. O tym, jak ta sama gazeta od miesięcy lansuje paranoiczną tezę, że katastrofie winien jest prezydent Kaczyński zmuszający załogę do lądowania. I że ta gazeta nie cofa się nawet przed ordynarnymi kłamstwami, jak choćby w sprawie rzekomej kłótni gen. Błasika z kpt. Protasiukiem.
I o tym, jak czołowy polityk partii rządzącej w blogu życzył śmierci liderowi opozycji. I o dziennikarzu ostrzegającym przed demonami patriotyzmu. Warto też wspomnieć o artystach, dla których żałoba to nekrofilia i jasełka. I o telewizyjno-radiowych celebrytach z ich niewybrednymi żartami i z ofiar, i z żałoby. A może też o premierze i jego ministrach karmiących nas kłamstwami o wspaniałej współpracy z Rosjanami.