Feusette o szczypiorku na rosyjskiej granicy

Skoro nie można dziś bezkarnie cytować Zbigniewa Herberta, niech mi będzie wolno oddać na chwilę głos innemu wielkiemu poecie.

Aktualizacja: 05.07.2011 20:41 Publikacja: 05.07.2011 20:40

"Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy. "Może pan się o mnie oprze, pan tak więdnie, panie koprze". "Cóż się dziwić, mój szczypiorku, leżę tutaj już od wtorku". Rzecze na to kalarepa: "Spójrz na rzepę, ta jest krzepka". Groch po brzuszku rzepę klepie: "Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?". "Dzięki, dzięki, panie grochu, jakoś żyje się po trochu. Lecz pietruszka, z tą jest gorzej – blada, chuda, spać nie może..."".

Niech się nikomu nie wydaje, że przywołałem ten cytat, by zająć się sytuacją krzepkiej rzepy, której żyje się po trochu. Pozostawiam państwu zabawę w skojarzenia – kto jest dziś troskliwym grochem o ścianę, kto więdnącym koprem, który spiknął się ze szczypiorem, i czy pietruszka nareszcie może spać spokojnie. Nie o tym chciałem. Frapuje mnie, skąd Jan Brzechwa wiedział, że sytuacja polskich warzyw stanie się kiedyś tak dramatyczna.

Dziś na straganie częściej rzuca się mięsem niż marchwią, a szczypiorek na rosyjskiej granicy nie leży od wtorku, ale znacznie dłużej. Wszystko dzięki naszym największym przyjaciołom we wszechświecie. Tym samym, którym tak się w Polsce spodobało, że nie chcieli wyjeżdżać, a dziś handlują z nami w barterze: my im znicze, oni nam odznaczenia państwowe.

I nagle ambaras – na wszystkich żółtych paskach telewizji i czołówkach portali internetowych wiadomość następująca: "Rosjanie nie są gotowi na wwóz polskich warzyw na swój teren". Kiedy tamtejsze dwuosobowe władze państwowe stwierdziły, że "polskie warzywa brzydko pachną", było wiadomo, że polski rolnik zapłacze.

Rosjanie mają po sufit własnych spraw, które "brzydko pachną". Teraz zaś próbują nieco "pograć Smoleńskiem" i dopóki nie dowiedzą się, co jest w raporcie Millera, dopóty żaden polski celnik nie zaśpiewa "Addio, pomidory", a cena keczupu w przygranicznych, polskich miejscowościach spadnie w końcu do 10 groszy za tonę.

Całe szczęście, że od kilku dni rządzimy Unią Europejską, więc się uporamy z warzywnym problemem szast-prast, hop-siup i z palcem w nosie. Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy: "Coraz lepiej nam się żyje, ten usycha, tamten gnije. Wiwat polska dyplomacja. Wiwat polska stanu racja. Ustawiajmy się do zdjęcia – wiwat polska prezydencja. Ruskie z serem, Ruskie z nami. Czort z polskimi rolnikami".

"Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy. "Może pan się o mnie oprze, pan tak więdnie, panie koprze". "Cóż się dziwić, mój szczypiorku, leżę tutaj już od wtorku". Rzecze na to kalarepa: "Spójrz na rzepę, ta jest krzepka". Groch po brzuszku rzepę klepie: "Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?". "Dzięki, dzięki, panie grochu, jakoś żyje się po trochu. Lecz pietruszka, z tą jest gorzej – blada, chuda, spać nie może..."".

Pozostało 81% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?