Istotnie, trudno sobie wyobrazić gorszy początek rządu, zorganizowanego po raz drugi przez zwycięską partię i zwycięskiego premiera. Jak w soczewce zobaczyć tu można zarówno pewne trwalsze cechy Platformy Obywatelskiej i stylu rządzenia Donalda Tuska, jak i splot różnych, polskich czynników. Klęska rządu w oczach krytycznej opinii publicznej dotyczy sprawy niezwykle istotnej, a zaniedbywanej także w poprzedniej kadencji: komunikowania się ze społeczeństwem.
Premier po raz drugi dobrał sobie rząd zarówno partyjny, jak i bynajmniej – poza nielicznymi, znaczącymi wyjątkami – nie złożony z wybitnych osobistości
Polityczno – administracyjne komunikowanie się społeczne zakłada dwie, dość ściśle ze sobą powiązane sprawy: informowania, ale zarazem i przekonywania do swych planów i decyzji społeczeństwa przez rządzących. Jednak już sama informacja jest sprawą ważną – zwłaszcza, gdy dotyczy istotnych zagadnień, takich, które poruszają szerokie kręgi obywateli.
1.
Jak wiadomo, opozycja i wielu dziennikarzy dawno już ukuło porzekadło o „PR-owskich talentach Tuska i PO". Obecnie, najwyraźniej, porzekadło nijak się nie sprawdza, chyba – że dotyczyło bardzo specyficznej formy działań propagandowych. Klęska komunikacyjna rządu pokazuje, że nie może być dobrej informacji i jednoznacznego przekonywania do rozwiązań rządowych w ekipie, w której nie tylko każdy myśli sobie co innego, ale co innego mówi, a w dodatku – tak naprawdę – nikt nie czuje się odpowiedzialny za to, aby informację przekazać, przedstawić argumenty za nią przemawiające i stworzyć formy debaty publicznej.
W dramatycznej sytuacji, związanej z podpisaniem umowy ACTA z opóźnieniem pojawił się minister Boni – bo to on bardzo często w poprzedniej kadencji był jedynym przedstawicielem rządu, który właśnie brał na siebie zadanie przekazywania pogłębionej informacji o decyzjach rządowych oraz przedstawiania argumentów, które za nimi stoją. Od dawna bowiem nie działa we właściwy sposób centrum rządowej informacji i całe Biuro Prasowe, które pewnie powinno się teraz nazywać Biurem Medialnym, albo zgoła Biurem Komunikacji Społecznej.