Profesorski nawyk dzielenia wypowiedzi na kilka odrębnych, ale ściśle ze sobą związanych części. Studentom Josepha Ratzingera ten styl ułatwiał pewnie podążanie za myślą wykładu. Dziennikarzom z całego świata pomógł w ostatnich dniach skonstruować sensacyjnie brzmiące doniesienia, niektórym z nich kazał głośno się zastanawiać nad tym, czy to naprawdę papież emeryt jest jego autorem, a kiedy okazało się, że nie ma powodu, żeby w to wątpić, wprawił, jak twierdzi „Corriere della Sera", Watykan w zakłopotanie. Ale list, który Benedykt XVI opublikował na łamach bawarskiego miesięcznika „Klerusblatt", mógł zaszokować tylko tych, którzy zapomnieli, kim jest Joseph Ratzinger.