Parlament Europejski ponownie debatuje nad perspektywami wydobycia gazu łupkowego w Europie. Pod koniec kwietnia przedmiotem prac komisji ds. ochrony środowiska naturalnego, zdrowia publicznego i bezpieczeństwa żywności (ENVI) było sprawozdanie w sprawie wpływu wydobycia węglowodorów niekonwencjonalnych na środowisko naturalne. Autor sprawozdania Bogusław Sonik dowodził, że wprowadzenie dodatkowego prawodawstwa unijnego, które regulowałoby tę kwestię, nie jest konieczne, a istniejące przepisy krajowe są wystarczające.
Gaz łupkowy jest także przedmiotem prac komisji ds. przemysłu, badań naukowych i energii (ITRE). Zgodnie jej kompetencjami ITRE rozpatruje przemysłowe aspekty poszukiwania i wydobycia gazu łupkowego, w tym żywotne kwestie bezpieczeństwa energetycznego oraz zaopatrzenia Unii Europejskiej w gaz. Wreszcie z inicjatywy czterech deputowanych do Parlamentu, w tym dwóch z Polski, ruszył tzw. okrągły stół w sprawie gazu łupkowego. Co ważne, chodzi o polityków wywodzących się z czterech największych frakcji politycznych działających w Parlamencie. Okrągły stół ma nadać dodatkowy impuls debacie na temat gazu łupkowego, dotąd dość jałowej.
Inicjatywy te trzeba docenić za ich walor informacyjny. Autorzy sprawozdań sięgają po najlepszą fachową wiedzę i dbają o uwzględnienie w dyskusji poglądów ekspertów, przedstawicieli firm wydobywczych, decydentów, a także stanowisk organów regulacyjnych czy decydentów. Wiedza o „łupkach" pochodzi głównie ze Stanów Zjednoczonych oraz Kanady, co nie powinno dziwić. Przemysłowe odwierty ze złóż gazu łupkowego udało się dotychczas uruchomić tylko w Ameryce Północnej i z tamtejszych doświadczeń jeszcze długo będą płynąć najcenniejsze wnioski dla innych potencjalnych rejonów wydobycia.
Dla europejskiej debaty na temat gazu łupkowego nie bez znaczenia jest również fakt, że w Parlamencie zasiadają zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy poszukiwań i wydobycia. W przeszłości prowadziło to już do burzliwych debat czy też zwykłych kłótni między tymi, którzy w gazie łupkowym chcą widzieć przede wszystkim polityczne i gospodarcze dobrodziejstwo, a tymi, którzy upatrują w jego wydobyciu katastrofy dla całej Europy, głównie w wymiarze ekologicznym. Jednakże tak długo, jak dyskusja ta jest oparta na faktach, a jej strony nie uciekają się do ideologizowania problemu, jej największym wygranym będzie opinia publiczna.
Chociaż Parlament Europejski wydaje się być właściwą platformą dla tej pan- europejskiej debaty, to naiwne byłoby upatrywanie w niej wyłącznie dążenia do lepszego edukowania społeczeństw państw członkowskich w temacie gazu niekonwencjonalnego. Nie sposób pominąć politycznej kalkulacji, która jej towarzyszy.
Ciekawy przypadek w tym kontekście stanowi aktywność ENVI. Docelowo sprawozdanie, nad którym pracują członkowie tej komisji, może stać się podstawą dla projektu uchwały całego Parlamentu w sprawie środowiskowych aspektów wydobycia gazu łupkowego. Jeśli prace pójdą sprawnie, projekt mógłby trafić pod głosowanie już podczas jednej z jesiennych sesji Parlamentu.
Wprawdzie podjęta w ten sposób uchwała nie będzie miała charakteru legislacyjnego, ale zarazem nie będzie pozbawiona jakiegokolwiek znaczenia. Parlament, wspólnie z Radą UE, bierze udział w stanowieniu prawa UE w odniesieniu do większości polityk unijnych, w tym polityki ochrony środowiska – o ile stosowną procedurę zainicjuje Komisja Europejska. Gdyby więc Komisja dostrzegła konieczność podwyższenia standardów środowiskowych, choćby w obliczu spodziewanego nasilenia odwiertów ze złóż niekonwencjonalnych, polityczna uchwała Parlamentu mogłaby stanowić punkt odniesienia dla sformułowania stanowiska tej instytucji w toku procedury ustawodawczej.