W Polsce nie opowiada się już dowcipów politycznych. Teraz powstają one w Europie. Oto najlepszy, jaki do mnie dotarł.
Na pełnym morzu płyną w łodzi Jezus, papież i Tusk. Łódź zaczyna tonąć.
Jezus mówi:
- Ja wychodzę.
Tusk na to:
Aktualizacja: 22.08.2012 19:37 Publikacja: 22.08.2012 19:37
Czesław Bielecki
Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska
W Polsce nie opowiada się już dowcipów politycznych. Teraz powstają one w Europie. Oto najlepszy, jaki do mnie dotarł.
Na pełnym morzu płyną w łodzi Jezus, papież i Tusk. Łódź zaczyna tonąć.
Jezus mówi:
- Ja wychodzę.
Tusk na to:
- To ja też.
Dochodzą do wyspy. Jezus pyta Tuska: - A co z papieżem?
Tusk wzrusza ramionami:
- Nie wiem, pewnie utonął.
- To ty mu nie powiedziałeś - pyta Jezus - gdzie są te kamienie, po których można było tu dojść?
- Jakie kamienie? - pyta Tusk.
Rzecz nie w tym, że jakiś wielokrotny oszust montuje piramidę finansową Amber Gold i startuje z tanimi liniami lotniczymi OLT. I nie w tym problem, że syn premiera pracuje dla tych linii, bo faktycznie rodzice nie odpowiadają za dzieci ani dzieci za rodziców. Podobnie w wolnym kraju wiara w cudowne mnożenie pieniędzy mieści się w normalnym ryzyku ekonomicznym samych obywateli. Ale gdy na fasadach domów polskich miast z dziesiątków bannerów oszust informuje nas, że ma wspaniały bank, i państwowe służby tego nie widzą, administracja śpi i wszyscy mają wytłumaczenie, że nie wiedzieli, to kończą się już żarty. Żaden teflonowy PR tu nie pomoże. Ten bezkarny proceder niedostrzegania bezprawia obciąża cały aparat państwowy, który za premierem stwierdza: Skąd mieliśmy wiedzieć? To nie do nas należy.
Powtarzam, rzecz nie w tym, że dokonano oszustwa albo że doszło do katastrofy, że ktoś zbankrutował. Problem w tym, że ludzie władzy mają wciąż „pomroczność jasną" i nie widzą tego, co w biały dzień krzyczy z murów, pism urzędowych, idącego w setki milionów marnotrawstwa środków publicznych.
Ludzie pierwszej, drugiej, trzeciej i czwartej władzy nie kojarzą i nie widzą tego, co można dostrzec gołym okiem. Nie wiedzą tego, co wynika z prostych zestawień liczb. Kilometrów, złotówek, metrów kwadratowych.
Gdzieś przeszła trąba powietrzna i obywatele otrzymali zaledwie parę milionów zapomóg, a jednocześnie wydano kilkaset milionów na kolejne idiotyczne osłony wzdłuż autostrad, które chronią przed hałasem zrujnowaną chałupinę na pustkowiu, a częściej chronią łany zbóż przed wzrokiem kierowców tęskniącym za polskim krajobrazem.
Drążymy warszawskie metro w glinie i piasku, a idzie nam, jakby była to skała. Odkrywamy wodę tam, gdzie zawsze kapryśnie płynęła - w skarpie. Obywatele, siadając na rower po jednym piwie, są przestępcami, przedsiębiorcy, by przystąpić do przetargu, muszą przedstawić liczne dowody swojej akuratności i niekaralności. I wciąż znajdują się tacy, którzy są zbyt duzi, żeby wpaść w ręce urzędu skarbowego.
A najlepiej ludziom władzy, bo nie widzą, nie słyszą, nie rozumieją, ale rządzą.
Przyczyną bezprawia w Polsce nie jest złe prawo, za mało uszczegółowione, za często nowelizowane. To tylko wysypka.
Prawdziwe AIDS to bezkarność ludzi władzy, poczucie, że mogą się kryć wzajemnie, a odpowiedzialność poniosą najwyżej polityczną, czyli żadną. Obywatel, skarżąc władzę, musi wpłacić 5 proc. sumy, o którą się spiera, syndyk masy upadłościowej dewelopera jest na pensji i wnosząc skargę pauliańską w imieniu władzy, jest zwolniony z opłat. Słowem, może rujnować nabywców mieszkań i wchodzić im na hipoteki pod zarzutem, że byli w zmowie z deweloperem na szkodę przedsiębiorstwa.
Zwykłym ludziom władza może bezkarnie dokopać, dużych broni bezprawie, czyli - jak powiadał noblista Stiglitz prywatyzacja zysków i uspołecznienie strat.
Osiągnęliśmy stan nagości. Cała Polska wie, o co w czymś chodzi. Nie wiedzą tylko premier, rząd, sędziowie i prokuratorzy. Kto ukróci ten proceder bezprawia? Jeśli ktoś mi na to odpowiada, że potrzeba trzech pokoleń, żeby władza przestała niedowidzieć, muszę go zmartwić: nawet państwo tak odpornych na idiotyzmy obywateli upadnie wcześniej z powodu rozkładu samej władzy.
Autor jest publicystą, architektem, politykiem
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Rzeczpospolita
W Polsce nie opowiada się już dowcipów politycznych. Teraz powstają one w Europie. Oto najlepszy, jaki do mnie dotarł.
Na pełnym morzu płyną w łodzi Jezus, papież i Tusk. Łódź zaczyna tonąć.
Żaden prezydent USA po 100 dniach na urzędzie nie miał tak złych notowań. Żaden też tak szybko nie zniechęcił do...
Gdyby w jednym zdaniu ująć retorykę, która powinna zapewnić Rafałowi Trzaskowskiemu zwycięstwo, brzmiało by ono...
Pod względem przyszłego programu wybory prezydenckie zostały już rozstrzygnięte, bo kandydaci dostosowują swój p...
W ciągu kilku minut spotkania w rzymskiej Bazylice Świętego Piotra Wołodymyr Zełenski zdołał przekonać amerykańs...
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
Wśród pomysłów na świętowanie 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego znalazł się hobby horsing – ustaliła „Rze...
My jesteśmy gotowi na wszystkie scenariusze. Wprowadziliśmy wiele nowych modeli samochodów osobowych, w tym SUV-y, crossovery i auta sportowe. Mamy też pojazdy użytkowe dla wszystkich rodzajów działalności – mówi Attila Szabó, prezes i dyrektor zarządzający Ford Polska.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas