Cichocki: Bezbronni wobec unijnej wolnoamerykanki

Coraz częściej instytucje wspólnotowe i silne państwa członkowskie decydują się działać wbrew traktatom.

Aktualizacja: 05.05.2019 19:24 Publikacja: 05.05.2019 17:35

Marek A. Cichocki

Marek A. Cichocki

Foto: archiwum prywatne

Na fali doraźnych politycznych uniesień związanych z obchodami 3 Maja powróciła sprawa uregulowania w polskiej konstytucji relacji między Polską i UE. Powróciła chwilowo i retorycznie, bowiem w obecnej sytuacji, bez większości konstytucyjnej, nie ma raczej szansy, by główne partie w parlamencie porozumiały się nawet w tak kluczowej sprawie dla państwa.

W poprzedniej kadencji Sejmu powstał projekt zmian konstytucji regulujących polskie członkostwo w UE, opracowany przez komisję konstytucyjną pod przewodnictwem Jarosława Gowina. Ponieważ jednak był to moment szczytowy konfliktu w PO między Gowinem i Tuskiem, projekt popierany także przez PiS został przez Donalda Tuska wyrzucony do kosza. W ten sposób zmarnowano szansę konstytucyjnego zabezpieczenia interesów Polski w UE.

Dzisiaj widać jak na dłoni, dlaczego to była tak ważna sprawa. Polska funkcjonuje w UE bez określenia podstawowych własnych zasad w tym względzie. Obecna opozycja zwraca słusznie uwagę, że wystarczy prosta większość w parlamencie, aby zdecydować o wyjściu z UE. To jednak tylko jedna strona problemu, spowodowanego przez brak własnych konstytucyjnych reguł członkostwa w Unii. Interesy polskiego państwa są dzisiaj zupełnie niezabezpieczone wobec zjawiska, które historyk Luuk van Middelaar niedawno opisał jako coraz bardziej oderwaną od wspólnych reguł polityzację UE.

Teoretycznie Unia może działać tylko tam, gdzie państwa dały jej kompetencje. Coraz częściej jednak instytucje unijne i silne państwa członkowskie decydują się działać wbrew zawartym w traktatach zasadom, aby wywrzeć polityczną presję na dane państwo w UE. Tak jest na przykład z procedurą Komisji Europejskiej w sprawie praworządności w Polsce, która łamie postanowienia art. 7 traktatu o Unii Europejskiej. Ogłoszony ostatnio fundusz wspierania wartości europejskich w krajach członkowskich budzi zasadnicze wątpliwości w świetle art. 4. Takie przykłady można niestety mnożyć, kiedy reguły wynikające z traktatów coraz bardziej ustępują w Unii politycznej sile.

Ten proces będzie narastał, szczególnie po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Brak zdefiniowanych konstytucyjnie ram funkcjonowania Polski w UE czyni nas coraz bardziej bezbronnymi wobec skutków łamania lub obchodzenia traktatów w celu osiągania arbitralnych, politycznych celów.

Na fali doraźnych politycznych uniesień związanych z obchodami 3 Maja powróciła sprawa uregulowania w polskiej konstytucji relacji między Polską i UE. Powróciła chwilowo i retorycznie, bowiem w obecnej sytuacji, bez większości konstytucyjnej, nie ma raczej szansy, by główne partie w parlamencie porozumiały się nawet w tak kluczowej sprawie dla państwa.

W poprzedniej kadencji Sejmu powstał projekt zmian konstytucji regulujących polskie członkostwo w UE, opracowany przez komisję konstytucyjną pod przewodnictwem Jarosława Gowina. Ponieważ jednak był to moment szczytowy konfliktu w PO między Gowinem i Tuskiem, projekt popierany także przez PiS został przez Donalda Tuska wyrzucony do kosza. W ten sposób zmarnowano szansę konstytucyjnego zabezpieczenia interesów Polski w UE.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
analizy
Tysiące Białorusinów uciekły do Polski. To prawdziwa klęska wizerunkowa
Opinie polityczno - społeczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Matura 2024. Skasujmy obowiązkową maturę z języka polskiego. Bo to fikcja
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Każdy może być Marcinem Kierwińskim. Tak zmieniła się debata
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Andrzej Duda kontra ślonsko godka
Opinie polityczno - społeczne
Garri Kasparow: Zachód musi uznać istnienie „dobrych Ruskich”, aby Ukraina mogła zwyciężyć