Jego znęcanie się nad wdową po Januszu Kurtyce idzie pod prąd zakorzenionemu w naszej kulturze szacunkowi wobec zmarłych i ich bliskich. Podobnie rzecz się ma z tygodnikiem Tomasza Lisa, który kolejny raz przypuszcza bezpardonowy atak na Kościół.
Ale po kolei. Najpierw sekwencja zdarzeń w sprawie Stefana Niesiołowskiego. Żąda on publicznie, by wdowa po prezesie IPN zapłaciła za ekshumację zwłok męża. Trudno zrozumieć absurdalność żądania. Nie dość, że kobieta przeżyła dramat osobisty, to na dodatek ekshumacja Janusza Kurtyki odbyła się na wniosek prokuratury, wbrew jej woli. Nie wspominając już o tym, że to państwo skazało ją na cierpienie, bo nie dopełniło obowiązków wobec jej małżonka.
Na tym nie koniec. Wdowa dopomina się sprawiedliwości i chce postawić posła Niesiołowskiego przed sądem. Wtedy odbija się od podwójnej gardy. Pierwsza to honor – a raczej jego brak – pana posła, który powinien sam zrzec się immunitetu. Zamiast tego wygłasza przemówienia o zmowie PiS. Druga – to posłowie, którzy nie zgadzają się na uchylenie koledze ochrony. W PO wątpliwości mają jedynie (wstrzymują się od głosu) posłowie Godson, Zdrojewski i premier Tusk.
Teraz druga sprawa. Chodzi o okładkę nowego numeru tygodnika „Newsweek”, reklamowaną od niedzieli w Internecie. Przedstawia małego chłopca i księdza w niedwuznacznej pozie. Opatrzona jest tytułem: „Kościół kryje pedofilię”. Czy to intelektualna prowokacja, czy chodzi o poruszanie ważnych tematów, a może o wywołanie debaty? Nie. Sprawa jest przesądzona – księża są zboczeńcami, koniec, kropka. Liczy się uderzenie w Kościół i kasa – taka okładka to wszak większa sprzedaż. Tylko czy atak na Kościół, dzięki któremu przetrwaliśmy jako wspólnota, nie jest też ciosem w odradzającą się z trudem republikę?
Trwa przesuwanie granic. Posłowie Palikot, Biedroń, Halicki (chciał, by Marta Kaczyńska zwróciła odszkodowanie po rodzicach) czy Niesiołowski to przodownicy postępu. Tradycja, kultura i wartości mają ustąpić miejsca lewackiej ideologii pod hasłem: „wolno wszystko, wszystko jest relatywne”.