Trzeba mieć swój projekt i wykorzystując różne możliwości (...) występować z nim, jeździć po Europie, agitować, pytać o kontrpropozycje" – powiedział na łamach „Rzeczpospolitej" (10 lipca 2016 r.) prezes PiS w sprawie proponowanej reformy Unii Europejskiej.
W tej samej rozmowie Jarosław Kaczyński wspominał, że szuka partnerów, którzy pomogą mu promować nowe idee. Chodzi o prawników, ale także o agencje PR. Tymczasem specjaliści od wizji społeczno-politycznych to przecież nie tylko rekiny reklamy. Na czym jak na czym, ale na utopiach pisarze znają się doskonale. Skoro rozmówca zaznaczał, że program działań rozłożony jest na lata, może nadal potrzeba chętnych do współpracy? Niniejszym dorzucam swoje trzy grosze.
W poszukiwaniu EU-topii
Temat nowego projektu dla Europy jest mi bardzo bliski. Chcę tu wrócić do EU-topii – tematu, który już na łamach „Rzeczpospolitej" podejmowałem. Przypomnę: EU-topia oznacza po grecku dobre miejsce.
Wizja sprawnej, reprezentującej swoich mieszkańców i atrakcyjnej UE wyrasta z marzeń o wolnym i sprawiedliwym świecie. Przyświecały one życiu wielu z nas. Kulminacją tych marzeń była transformacja po 1989 roku. Co prawda sporo można było wtedy zrobić lepiej, jednak z perspektywy historii całkiem dobrze wykorzystaliśmy szansę. Są to także marzenia osób wykluczonych lub tych, którzy żyją na granicy wykluczenia. To wielu emerytów, bezrobotnych, ale także młodych migrantów, którzy porzucają swoje rodziny i jadą „na zmywak", a czasem, narażając życie, docierają na nasz kontynent z bardzo daleka.