Na początku rządów PiS pojedyncze głosy przestrogi przed zduszeniem demokracji traktowano jak polityczną histerię. Przecież wybory się odbywają, krnąbrnych mediów nikt nie knebluje, w samorządach nieraz dominuje opozycja. Demokracja ma się nieźle, nie wolno mieć pretensji, że Polaków uwiodło endeckie gadanie i banknoty 500+ pokropione święconą wodą. Jak wszystkie zauroczenia i to przeminie. Parafrazując starą kibolską śpiewkę: zwycięży i Platforma, gdy się nauczy grać!
Mało kto w 2017 roku – gdy rządzący wzięli się za sądy – alarmował, że czynią to nie z instynktu władzy, która lubi mieć „swoich" dookoła, ale realizują plan polityczny kwestionujący naszą obecność na Zachodzie. Pisząc w tym miejscu, byłem wtedy wśród nielicznych oszołomów, ale dziś nie ma powodów do radości, że „wyszło na moje". Teraz bowiem – po przygotowaniu przedpola – przyszedł czas na decydujący atak. Nie udało się uciszyć opozycyjnych mediów przez planowany podatek od reklam, ale udało się kupić spółkę Polska Press, a teraz ustawa ma zniszczyć TVN.
Najbardziej dramatyczne jest jednak wyzwanie rzucone Unii Europejskiej przez odmowę uznania orzeczeń jej Trybunału; Unia jest związkiem państw demokratycznych i nie może tolerować łamania tych zasad. Traktat lizboński podpisał śp. Lech Kaczyński, o czym brat nie chce pamiętać. Tego nie robi się z głupoty, takie działania wynikają z dalekosiężnego planu. A wybory? Już dziś przez obsadzenie sądów i Państwowej Komisji Wyborczej ludźmi zaufanymi spełnione są warunki do wielkiego fałszerstwa, trzeba tylko więcej bezczelności. Jak w filmie Barei: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz?".
Jeszcze jedno: organizacją zobowiązaną na mocy swego statutu do obrony wolności słowa i niezależnych mediów jest Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Niestety milczy, sprzeniewierzając się swojej tradycji. Byłem wiceprezesem SDP w burzliwej dekadzie 1980–1990, a także w latach, gdy po wprowadzeniu stanu wojennego działało ono nielegalnie w konspiracji. Wtedy nie milczeliśmy. Dziś w proteście przeciw tej haniebnej niemocy proszę o skreślenie mnie z listy członków.