Głupie pytanie! Przecież wielu działaczy partii rządzącej za nich się podaje. Nieprawda, w szacownym konserwatywnym przebraniu ukrywają się bezbarwni oportuniści albo jeszcze gorzej – polityczni szalbierze. Całkowitą pewność będziemy mieli po uchwaleniu procedowanych właśnie ustaw o sądownictwie i ordynacji wyborczej. Ale ktoś je obmyślił, napisał i głosował w pierwszym czytaniu, skoro zaszły aż tak daleko. Bo przecież nie konserwatyści…
Kim jest konserwatysta? Do zmian podchodzi z nieufnością, bo więcej szkody mogą przynieść niż dobrego, kilka razy obejrzy każdą propozycję, nim ją poprze. Wystrzega się ustawodawczej pochopności, ceni rozwiązania solidne, gdzie indziej sprawdzone. Popiera silne, lecz praworządne państwo, dba o sprawność jego struktur. W sferze wartości tradycyjny, nawet z rysem autorytarnym, bo pierwszeństwo przed prawem stanowionym daje Dekalogowi i prawu naturalnemu. Jest niezbędny w każdym zrównoważonym systemie politycznym, bo chroni go przed ześlizgnięciem w chaotyczne reformatorstwo i płynność wartości.