Cyklicznemu zsynchronizowanemu spowolnieniu, mającemu charakter powszechny, towarzyszy znaczący wzrost niepewności, która zdecydowanie zwiększa ryzyko jeszcze ostrzejszego hamowania światowej gospodarki. Pamiętajmy przy tym, że bazowe scenariusze prognostyczne budowane są bez uwzględniania wydarzeń o charakterze szokowym.
Dziś niepewność dotyczy kilku obszarów. Jest to – przede wszystkim – geopolityka, z mnóstwem punktów zapalnych we wszystkich regionach świata. Ale nie najlepiej mają się też sprawy z lokalnymi politykami w wielu krajach rozwijających się i – niestety – również tych najbardziej rozwiniętych, jak USA, Wielka Brytania, Włochy. Niespokojnie robi się znów blisko nas: na Ukrainie czy w lekko już zapomnianym zapalnym regionie Bałkanów Zachodnich.
Mnóstwo zamieszania wywołują przewidywania co do skali i tempa zapowiadanej i realizowanej przez najważniejsze banki centralne normalizacji polityki monetarnej i jej wpływu na realną gospodarkę, wycenę aktywów i tym samym kierunki przepływu globalnego kapitału portfelowego.
Mamy dobrze znane napięcia wokół handlu międzynarodowego i ich reperkusji dla wzrostu w Chinach, w całym regionie Azji i Pacyfiku, w Stanach Zjednoczonych i w Europie.
Jest wreszcie kwestia tempa narastania oraz jakości światowego zadłużenia. Łączy się z tym ryzyko niewypłacalności części krajów rozwijających się z dużym długiem denominowanym głównie w dolarach amerykańskich, ale też – w znacznie większym niż dotychczas stopniu – ryzyko masowych upadłości zadłużonych poza sektorem bankowym podmiotów gospodarczych.