Niedawno opublikowany raport Najwyższej Izby Kontroli, dotyczący zakupu przez KGHM kanadyjskiej spółki wydobywczej Quadra FNX i inwestycję w sztandarowy projekt górniczy – kopalnię miedzi w chilijskim Sierra Gorda został, słusznie, oceniony jako kontrowersyjny. Pokazał po raz kolejny, jak niska jest wiedza o prowadzeniu biznesu w polskiej administracji państwowej. Tzw. raport NIK stał się kanwą kolejnego sezonu ciągnącej się od ośmiu lat polskiej telenoweli biznesowej. W swej konwencji przypomina ona wiele innych biznesowych sag. Ot, choćby rozpalającą emocje Amerykanów wojnę Carla Icahna z innymi akcjonariuszami i zarządem dużej spółki wydobywczej Occidental na tle przejęcia przez nią spółki Anadarko, wraz z jej kopalniami węglowodorów zamkniętych w permskich łupkach Teksasu.
W obu przypadkach –KGHM i Occidentala – mimo dysponowania przez zarządy niezbędnymi zgodami korporacyjnymi, transakcje nabycia znaczących aktywów spotykały się z głosami kwestionującymi inwestowanie zgromadzonej w spółkach gotówki. W Polsce – gotówki pochodzącej ze sprzedaży przez KGHM akcji Polkomtela. W USA – ze sprzedaży afrykańskich koncesji wydobywczych Occidentala.
I u nas, i w amerykańskiej operze mydlanej emocje rozbudzają ci, którzy nie chcą zaakceptować prawa spółek do inwestycji kładących podwaliny pod jej biznesowe perspektywy. Postronni obserwatorzy zadają sobie pytanie, czy akcjonariusz ma zawsze prawo do swej dywidendy, czyli do zysku spółki bez względu na jej długofalowe interesy? I czy sprawami spółki rządzi według wypracowanej z akcjonariuszami strategii zarząd, czy formułujący dyspozycje wobec spółki akcjonariusze?
Kadry są wszystkim
By lepiej zrozumieć wydarzenie, jakim jest kolejny tzw. raport NIK dotyczący strategii KGHM, przywołajmy bazowe scenariusze zachowania akcjonariuszy, którym przestaje podobać się strategia spółki i zaczynają krytykować podjęte przez zarząd inwestycje. Co zrobić – zadają sobie pytanie – by odwrócić decyzję o wydaniu 11 mld zł (KGHM) albo 38 mld dol. (Occidental) i przejąć w formie dywidendy te pieniądze?
Niezadowoleni z działań inwestycyjnych akcjonariusze mają oczywiście prawo do uruchomienia procesu zmiany strategii spółki poprzez swoich przedstawicieli we władzach spółki. W tym kierunku idzie Carl Icahn, który skupuje akcje, by mieć prawo zainstalowania we władzach Occidentala swoich przedstawicieli. Taką próbę podjęli też krytycy KGHM po zmianie nadzorujących akcje Skarbu Państwa w rządzie. W każdym razie celem tych posunięć jest zawsze zamiana długoterminowych perspektyw związanych z inwestycją spółki na krótkoterminową perspektywę gotówki do kieszeni akcjonariuszy.