Krzysztof Adam Kowalczyk: Wraca PRL-owska komisja cen

Wbrew nadziejom ministra rolnictwa, ustalanie przez urzędników cen maksymalnych nie rozwiąże problemów z drożejącą żywnością.

Aktualizacja: 13.05.2020 13:18 Publikacja: 13.05.2020 13:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Wraca PRL-owska komisja cen

Foto: Adobe Stock

- Panie, tu jest kiosk Ruchu, ja tu mięso mam – ta dziś mało zrozumiała dla młodego pokolenia scena z kultowego „Misia" Stanisława Barei ma szansę znów stać się polską rzeczywistością dzięki ministrowi rolnictwa Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu. Nie wiem czy pan minister jest entuzjastą „Misia" albo – o zgrozo – PRL, z pewnością jednak jest zwolennikiem odgórnego wyznaczania maksymalnych cen żywności.

Zaniepokojony, że produkty żywnościowe wciąż drożeją (w kwietniu +7,4 proc. rok do roku), wystąpił do prezesa UOKiK „o przeanalizowanie aktualnej struktury cen żywności, ze szczególnym uwzględnieniem rynku drobiu, wieprzowiny i warzyw". „Jeżeli po dokładnej analizie okaże się, że wzrosty cen są nieuzasadnione, to muszą zostać zastosowane odpowiednie kary wobec winnych" – grozi pan minister. I nie wyklucza, że „jeżeli okaże się to konieczne, to zostanie wdrożony przez UOKiK mechanizm wyznaczania ceny maksymalnych".

Sęk w tym, że wszystko to już było. Centralne ustalanie cenników z zapałem ćwiczyła przez ponad 40 lat nieboszczka Polska Ludowa. Z takim skutkiem, że mięsa i wędlin w sklepach brakowało. Kwitł natomiast czarny rynek towarem z uboju, po cenach oczywiście wyższych. Po biurach krążyły zaś – jak wówczas mówiono – „baby z mięsem". Trafiało też ono w różne dziwne miejsca, co lekko tylko przerysowując pokazał Bareja.

Mam w domowym archiwum cennik żywności z lat 60. przygotowany przez Państwową Komisję Cen. Siedzący w biurze w centrum Warszawy urzędnicy w mądrości swojej ustalali np. jednolitą stawkę dla boczku czy szynki we wszystkich sklepach w całej Polsce. A że ceny żywności były sprawą polityczną i podwyżki wywoływały strajki i zamieszki (jak w grudniu 1970 czy czerwcu 1976) władza ludowa unikała jak ognia podnoszenia cenników. W efekcie produkcja mięsa się nie opłacała, stąd braki owej szynki w sklepach.

Urzędnik w stolicy nie zna przy tym wszystkich czynników wpływających na cenę, które automatycznie przecież uwzględnia rynek. Nawet dzisiaj najpotężniejsze systemy komputerowe świata, wyposażone w sztuczną inteligencję, nie są w stanie lepiej skalkulować ceny równowagi niż właściciel sklepu mięsnego na moim osiedlu.

Minister Ardanowski najwyraźniej o tym nie wie, albo udaje, że nie wie, bo chce przymilić się czułemu na wzrost kosztów utrzymania suwerenowi. I brnie w straszenie karami oraz stawkami maksymalnymi, które mieliby ustalać współcześni pogrobowcy Państwowej Komisji Cen.

Jej wielki powrót po latach nie zlikwiduje jednak czynników pchających ceny żywności w górę, wśród których głównym jest susza. Byłby natomiast wielką kompromitacją obecnie rządzących. Dlatego, Panie Ministrze, proszę nie iść tą drogą. Wcześniej czy później spotka Pan na niej babę z mięsem albo kiosk z nielegalnych schabem spod lady.

- Panie, tu jest kiosk Ruchu, ja tu mięso mam – ta dziś mało zrozumiała dla młodego pokolenia scena z kultowego „Misia" Stanisława Barei ma szansę znów stać się polską rzeczywistością dzięki ministrowi rolnictwa Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu. Nie wiem czy pan minister jest entuzjastą „Misia" albo – o zgrozo – PRL, z pewnością jednak jest zwolennikiem odgórnego wyznaczania maksymalnych cen żywności.

Zaniepokojony, że produkty żywnościowe wciąż drożeją (w kwietniu +7,4 proc. rok do roku), wystąpił do prezesa UOKiK „o przeanalizowanie aktualnej struktury cen żywności, ze szczególnym uwzględnieniem rynku drobiu, wieprzowiny i warzyw". „Jeżeli po dokładnej analizie okaże się, że wzrosty cen są nieuzasadnione, to muszą zostać zastosowane odpowiednie kary wobec winnych" – grozi pan minister. I nie wyklucza, że „jeżeli okaże się to konieczne, to zostanie wdrożony przez UOKiK mechanizm wyznaczania ceny maksymalnych".

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację