Narodowy Fundusz Zdrowia – tajemnice budżetu

Publikacja: 19.02.2008 00:39

Od dłuższego czasu dyżurnym tematem w Polsce jest kulejący system ochrony zdrowia, a w szczególności temat godziwych zarobków lekarzy i pomocniczego personelu medycznego, czyli pielęgniarek, salowych itd.Według informacji minister Ewy Kopacz w publicznych placówkach służby zdrowia zatrudnionych jest 53 tys. lekarzy, 140 tys. pielęgniarek oraz 16,6 tys. położnych. Danych na temat liczby personelu administracyjnego niestety nie podano.

Gdyby uśrednić zarobki tych trzech grup zawodowych i płacić na przykład lekarzom średnio po 9 tys. złotych miesięcznie (trzy razy średnie zarobki w czterech działach gospodarki narodowej), a pielęgniarkom i położnym średnio po 3 tys. złotych miesięcznie, to roczne wydatki wyniosłyby (wraz z narzutami FUS, ubezpieczeniem zdrowotnym etc.) około 12,9 mld złotych (lekarze 6,5, pielęgniarki 5,7, a położne 0,7 mld złotych).

Na stronie internetowej NFZ w pozycji „Finanse NFZ” znajduje się informacja o tym, że całość przychodów (składki/dotacje/przychody z operacji itd.) wyniesie w tym roku około 49,6 mld złotych przy równych tej kwocie wydatkach. Wydatki podzielone są na 14 podstawowych grup, w tym podstawowa opieka zdrowotna (około 5,4 mld złotych), specjalistyczna opieka ambulatoryjna (około 3,7 mld złotych), lecznictwo szpitalne (największa pozycja – około 20,8 mld zł), refundacja leków (7,2 mld złotych) itd.

Zastanawiająca jest pozycja – znajduje się praktycznie w każdej kategorii wydatków – dotycząca wzrostu wynagrodzeń (z tytułu ustawy z 22 lipca 2006 r. o środkach przekazanych na wzrost wynagrodzeń), których łączna kwota w 2008 roku wyniesie 4,89 mln złotych.

A więc skoro łączna suma zarobków lekarzy i pielęgniarek kształtuje się jak 1: 1, oznacza to, że średni wzrost zarobków lekarzy w 2008 roku wyniesie 3,845 tys. złotych miesięcznie, a pielęgniarek i położnych 1,306 tys. złotych.

Te średnie kwoty dotyczą tylko podwyżek wynagrodzeń, a nie aktualnych zarobków poszczególnych grup zawodowych, których nie udało się ustalić na podstawie materiałów NFZ.

Przyjmując, że w tej statystyce nie ujęto administracji służby zdrowia, to i tak wygląda, że aktualne zarobki pracowników służby zdrowia plus planowany i zabudżetowany wzrost wynagrodzeń z pewnością nie uprawniają do akcji strajkowych.

Chyba że opublikowane przez NFZ informacje są nieprawdziwe, a proste działanie 2 plus 2 niekoniecznie oznacza 4.

Autor jest ekonomistą i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Od dłuższego czasu dyżurnym tematem w Polsce jest kulejący system ochrony zdrowia, a w szczególności temat godziwych zarobków lekarzy i pomocniczego personelu medycznego, czyli pielęgniarek, salowych itd.Według informacji minister Ewy Kopacz w publicznych placówkach służby zdrowia zatrudnionych jest 53 tys. lekarzy, 140 tys. pielęgniarek oraz 16,6 tys. położnych. Danych na temat liczby personelu administracyjnego niestety nie podano.

Gdyby uśrednić zarobki tych trzech grup zawodowych i płacić na przykład lekarzom średnio po 9 tys. złotych miesięcznie (trzy razy średnie zarobki w czterech działach gospodarki narodowej), a pielęgniarkom i położnym średnio po 3 tys. złotych miesięcznie, to roczne wydatki wyniosłyby (wraz z narzutami FUS, ubezpieczeniem zdrowotnym etc.) około 12,9 mld złotych (lekarze 6,5, pielęgniarki 5,7, a położne 0,7 mld złotych).

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Kredyt za drogi? Szymon Hołownia znalazł chłopca do bicia
Opinie Ekonomiczne
Trusewicz: O Bondzie co wybrał Rosję
Opinie Ekonomiczne
Marek Kutarba: Okręty podwodne ważniejsze od apache'ów
Opinie Ekonomiczne
Moja propozycja dla zespołu Brzoski: prywatyzacja przez deregulację
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Jak osuszyć ocean biurokracji i wyjść z cienia Ameryki
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”