Braci Szataniaków trudno ze sobą pomylić. I to nie tylko dlatego, że różnią się od siebie fizycznie. Paweł, otwarty i kontaktowy, jest prezesem i reprezentuje na zewnątrz stworzony przez bliźniaków Pamapol. Zamknięty w sobie i unikający kontaktów z mediami Mariusz formalnie jest wiceprezesem. Tak naprawdę jednak wszystkie decyzje podejmują wspólnie. Mają także niemal równe pakiety akcji Pamapolu. Dają im one w sumie nieco ponad 70 proc. udziałów w spółce.
Pierwsze pieniądze zaczęli zarabiać już jako nastolatki, na początku lat 90. Do kieszonkowego dorabiali sobie, sprowadzając samochody z Zachodu, a później zajmując się także transportem międzynarodowym. W 1995 r. za namową mamy kupili masarnię w Ruścu k. Bełchatowa, z którym to miastem związani są do dziś. Już wtedy wiedzieli, że chcą wytwarzać dania gotowe. Produkcja pełną parą ruszyła rok późnej. Swoją firmę nazywają Pamapol, łącząc pierwsze sylaby swoich imion oraz słowa „Polska“.
Pamapol zaczynał od 10 tys. słoików dań miesięcznie. Dziś produkuje ich kilka milionów, co daje firmie pierwsze miejsce na polskim rynku pod względem wielkości sprzedaży.
Bardzo szybko bracia zdecydowali, że nie chcą koncentrować się wyłącznie na pulpetach, fasolce po bretońsku i bigosie. W 2005 r. przejęli za ok. 20 mln zł Warmińskie Zakłady Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego w Kwidzynie. Wiedzieli już wówczas, że wejdą na giełdę, aby zdobyć pieniądze na rozwój, także poprzez kolejne przejęcia. Wszystko po to, aby stworzyć liczącą się nie tylko w Polsce grupę spożywczą, której przychody w ciągu kilku lat sięgną pół miliarda złotych.
Na warszawskim parkiecie zadebiutowali w połowie 2006 r. Od tamtej pory kupili m.in. spółkę MitMar z branży mięsnej oraz palarnię kawy Galaxia. Liczyli również na to, że uda im się przejąć giełdową spółkę Wilbo, producenta dań rybnych. Do transakcji jednak nie doszło. Rok 2008 spółka planuje zakończyć przychodami na poziomie 330 mln zł. Dalsze plany spółki braci Szataniaków komplikuje sytuacja na warszawskiej giełdzie. Nadal nie wiadomo, kiedy uda im się przeprowadzić emisję, z której chcieli pozyskać pieniądze na dalszy rozwój.