Strategia Unii jest prosta i troska o środowisko jest tylko jednym z jej elementów, może nawet drugoplanowym. W skrócie można ją ująć tak: za jakiś czas z globalnym ociepleniem będzie walczył cały świat, jeżeli będziemy pierwsi, zyskamy przewagę konkurencyjną całej gospodarki.

To oczywiście bardzo dobry pomysł, pod jednym wszakże warunkiem – że pozostałe kraje również zdecydują się ograniczać emisje CO[sub]2[/sub]. A co do tego nie ma dziś żadnej pewności. Kryzys finansowy i spowolnienie gospodarcze to nie jest najlepszy okres, by decydować się na dodatkowe wyrzeczenia związane z ochroną klimatu. Nikt nie myśli o zmianie oleju w samochodzie, który jedzie z góry i właśnie się okazało, że wysiadły hamulce. Należałoby zatem poczekać, choć to zmniejszy przewagę Europy nad resztą świata.

Czego innego chce jednak prezydent Nicolas Sarkozy. Jego zdaniem Unia powinna przyjąć pakiet przed grudniowym szczytem w Poznaniu. Niemal każdy kraj członkowski ma jednak do ekologicznych projektów jakieś zastrzeżenia – Polska również. Warunkiem przyjęcia pakietu mogą być więc poważne ustępstwa. Nasz rząd powinien wykorzystać sytuację, by osiągnąć własne cele. Trzeba jątrzyć, zawierać sojusze, targować się. Czasu zostało niewiele, ale okazja jest jedyna w swoim rodzaju.