Na nudę nie mogli narzekać menedżerowie, przedsiębiorcy działający w różnych branżach, inwestorzy giełdowi, wreszcie szerokie rzesze pracowników. Nocami rwali włosy z głów bankierzy centralni, nie mogąc się zdecydować: ciąć czy podnosić stopy procentowe, a także ekonomiści zmieniający co chwilę swoje prognozy oraz politycy zastanawiający się, gdzie znaleźć kolejne setki miliardów dolarów na pobudzenie osłabionej kryzysem finansowym gospodarki.
Poza tym wiele się działo również na naszym podwórku. Zapowiedź premiera przyjęcia euro w 2011 roku, niepotrzebnie dramatyczne okoliczności uchwalenia ustawy o emeryturach pomostowych czy walka o przetrwanie stoczni – to tylko kilka z wydarzeń, które zapadły w pamięć.
Chociaż napisano już na ten temat tysiące artykułów i analiz, nie sposób przewidzieć, jak długo obecny kryzys potrwa ani jak będzie głęboki. Pewne jest jednak, że mijający rok przejdzie do historii gospodarki. Między innymi ze względu na dziesiątki – czasem wieloletnich – rekordów, które zostały pobite, oraz liczne trendy odwracane często i gwałtownie jak w kalejdoskopie.
Wiele wskazuje, że 2009 rok będzie w gospodarce, niestety, równie ciekawy. Warto w tym czasie pamiętać, że nawet najgorszy kryzys w końcu minie. I powtarzać sobie inne znane powiedzenie: co cię nie zabije, to cię wzmocni...
[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/12/30/andrzej-krakowiak-ciekawy-rok-w-gospodarce-ale-dobrze-ze-juz-minal/]Skomentuj[/link][/ramka]