W rezultacie orzekli, że to Azja będzie rynkiem, który pokaże, iż gospodarczy świat zaczyna wychodzić powoli z kryzysu. Ktoś może powiedzieć – co to za kryzys z 7-proc. dynamiką wzrostu gospodarczego. Ale jeszcze niedawno gospodarka Chin rosła w dwucyfrowym tempie.
Gdy się analizuje ekonomiczne osiągnięcia poszczególnych krajów, znów jak na dłoni widać gospodarcze opóźnienia na świecie. I siłę wielomiliardowych pakietów pobudzających gospodarkę. Jeśli z kryzysu najpierw zacznie wychodzić Azja, potem Stany Zjednoczone, to w następnej kolejności musi przyjść czas Europy. Tu na razie wciąż mamy kolejne ostrzeżenia, że najgorszego w gospodarce mogliśmy jeszcze nie zobaczyć. Nie można inaczej nazwać wczorajszych danych GUS o zatrudnieniu i płacach w polskich przedsiębiorstwach. W firmach pracuje coraz mniej osób, a prawdziwego wysypu bezrobotnych ekonomiści spodziewają się dopiero jesienią. Wtedy skończy się większość prac sezonowych.
Dlatego ważne jest, by w obliczu czekającego nas jesiennego dołka wykorzystać możliwe sposoby podtrzymania wzrostu gospodarki. Polski nie stać na wielkie stymulowanie. Ale pytanie, kiedy zaczną działać przygotowanie przez rząd Donalda Tuska programy. Niedawno pisaliśmy, że firmy wciąż nie mogą korzystać z gwarantowanych przez państwo kredytów. A przecież ten pomysł rząd przedstawił jeszcze w ubiegłym roku. Wczoraj dopiero rządowy pakiet antykryzysowy przyjął Senat. Skoro nie stać nas na pompowanie olbrzymich kwot w gospodarkę, to powinniśmy się pokusić o jak największą sprawność w działaniu. Czerpiąc wzory z Azji.
[ul][li][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/07/17/pawel-czurylo-kryzysowe-przyklady/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/li][/ul]